Mecz zaczął się od niedokładnej gry z obu stron. Mnożyły się straty ale punktów nie przybywało. Dopiero po 2 i 30 sekundach pierwsze punkty zdobył J.P.Prince. Gospodarze szybko osiągnęli przewagę a przyjezdni niestety marnowali kolejne szanse na punkty. Wynik po pierwszej kwarcie 23-12 dla Turowa.
Drugie 10 minut to niezła gra … rezerwowych Mistrzów Polski. Mantas Cesnauskis, Adam Hrycaniuk, Kamil Chanas i Marcus Ginyard grali solidnie i odrabiali straty. W pewnym momencie doszli miejscowych na 5 punktów (37-32). Jednak to podopieczni Miodraga Rajkovica wydawali się mieć więcej opcji w ataku. W tym fragmencie gry trafiali Nemanja Jaramaz i Uros Nikolic. Na długą przerwę zespoły schodziły przy wyniku 43-37, co dawało szansę zielonogórzanom na walkę w drugiej połowie.
Po powrocie z szatni Stelmet próbował gonić, ale kiedy zbliżał się do miejscowych na 5-6 punktów wtedy Turów najczęściej trafiał z dystansu i ponownie uciekał. Walczył Christian Eyenga, którego mocno wspomagali Adam Hrycaniuk i Łukasz Koszarek. Przed decydującą kwartą goście tracili tylko jeden punkt (61-60).
Niestety w ostatnich minutach świetnie grający Damian Kulig, J.P.Prince oraz Filip Dylewicz nie pozwolili Mistrzom Polski na decydujący kontratak. Tym samym miejscowi zwyciężyli 80-74 i to oni są zdecydowanie bliżej zdobycia złotych medali.
Rywalizacja teraz przenosi się do Zielonej Góry. Najbliższy mecz już we wtorek (03.06) w Hali CRS o godzinie 20:00.
PGE Turów Zgorzelec – Stelmet Zielona Góra 80:74 (23:12, 20:25, 18:21, 19:14)
PGE Turów: Dylewicz 19, Kulig 16, Mike Taylor 10, Prince 9, Nikolić 9, Tony Tayllr 7, Jaramaz 6, Zigeranović 0, Stelmach 0, Chyliński 0.
Stelmet: Dragicević 14, Zamojski 12, Koszarek 12, Hrycaniuk 11, Eyenga 9, Brackins 7, Ginyard 4, Chanas 4, Cesnauskis 1, Cel 0.
Stan rywalizacji: 2-0 dla PGE Turowa.
Autor: Alex Niebrzegowski