W 10. kolejce poważny i trudny sprawdzian czekał beniaminka zielonogórskiej klasy okręgowej. W sobotę drużyna z Przylepu przed własną publicznością zmierzyła się z dotychczas niepokonaną Koroną Kożuchów. Goście wywiązali się z roli faworyta i odnieśli zwycięstwo 4:1.
Korona od samego początku spotkania narzuciła swój styl gry, a konsekwentna gra od razu przyniosła efekty w postaci bramek. Pierwszego gola widzieliśmy już w 8. minucie meczu. Bramkę na 1:0 dla kożuchowian zdobył Dawid Cieśla. Lider poszedł za ciosem i niespełna pół godziny później, podwyższył prowadzenie. Tym razem bramkarza TS-u, Jakub Marczaka pokonał Damian Stachurski. Gospodarze zdołali jednak odpowiedzieć golem kontaktowym, a sygnał do odrabiania strat wysłał Aron Athenstadt. Goście szybko uspokoili sytuację i po drugim trafieniu Dawid Cieśli, prowadzili 3:1. Korona miała także sporo obiecujących, ale ostatecznie niewykorzystanych szans. Po jednym ze strzałów piłka trafiła w poprzeczkę, a gdyby nie czujność bramkarza z Przylepu, wynik mógłby być wyższy. Rezultat 1:3 utrzymał się jednak do końca pierwszej połowy spotkania. W drugiej odsłonie rywalizacji oglądaliśmy tylko jednego gola, a w protokole sędziowskim z kolejną tego dnia zdobyczą bramkową zapisał się Damian Stachurski, dając swojemu zespołowi triumf w postaci zwycięstwa 4:1.
Czego zabrakło gospodarzom w starciu z liderem rozgrywek? Wyjaśnia strzelec gola dla drużyny z Przylepu, Aron Athenstadt.
Troszeczkę szczęścia, troszeczkę więcej cwaniactwa, doświadczenia, troszeczkę więcej skuteczności, chłodnej głowy, troszeczkę myślę, że też przy bramce na 3:1 lekko pomógł sędzia, nie widział faulu, był raczej ewidentny, ale chwała drużynie z Kożuchowa, bo dobrze to wykorzystali, fajnie zagrali, widać, że mieli to ćwiczone, udało im się nabrać sędziego na te manewry i straciliśmy bramkę. Wiemy, że jak to jest lider, że wygrywa większość spotkań, to musimy być bardzo skoncentrowani, bo to nie jest przypadek, ale staraliśmy się wyjść jak do każdego meczu, “z głową”, bez respektu i myślę, że w niektórych fragmentach było to widać.
O porażce mówił powracający do TS-u Masterchemu Przylep, Maciej Kononowicz.
Kożuchów wygrał zasłużenie, pierwszą połowę zdecydowanie lepiej zagrali, w drugiej troszeczkę się wyrównało, ale tak naprawdę wygrali 4:1, mogli jeszcze parę bramek zdobyć, byli lepszym zespołem. Na boisku było widać różnicę, ale chyba się nie spodziewaliśmy, że aż taka różnica będzie, jeśli chodzi o wynik, ale tak jak mówię, te mecze są wszystkie wyrównane, dobrze mecz im się ułożył, strzelili pierwszą, drugą bramkę, później ciężko odrabiać. Zasłużenie wygrali, nie ma co tutaj dyskutować.
O celach Korony na ten sezon, ale i o przebiegu spotkania rozmawialiśmy z zawodnikiem z Kożuchowa, Damianem Stachurskim.
Myślę, że u niektórych chłopaków u nas było widać tę wagę tego meczu, powiedzmy, ale myślę, że w większości wyszliśmy na to naładowani i może się nie wydawać, ale mam wrażenie, że te mecze z lepszym przeciwnikiem gra nam się po prostu łatwiej, bo wychodzimy skoncentrowani w 100% i przez cały mecz się nie zatrzymujemy. Przylep w dzisiejszym meczu miał jakiś tam swój pomysł na grę, ale nic nie mógł z tego stworzyć. Ta jedna bramka, co udało im się zdobyć to gdzieś tam taki trochę “bilard” w polu karnym, trochę przypadku, my się źle zachowaliśmy, za późny doskok i tę bramkę straciliśmy, ale poza tym myślę, że nie mieli jakichś takich sytuacji, żeby strzelić jeszcze jedną. Prezesom udało się w klubie zbudować tak silną kadrę, że z taką kadrą to nie jest cel, tylko to jest obowiązek zrobić ten awans.
W nadchodzącej kolejce drużyna prowadzona przez trenera Tadeusza Makowskiego zagra na wyjeździe, w Ołoboku, z Błękitnymi. Mecz odbędzie się w sobotę, 18 października, a rozpocznie się o 15:00.