Mecz rozpoczął się od pewniejszego wejścia gości którzy już po trzech minutach prowadzili 9-3. Stelmet na początku spotkania sprawiał wrażenie stremowanego tym, z kim przyszło im grać.
Po sześciu minutach meczu goście wypracowali sobie już 13 punktów przewagi. Miejscowi w pierwszej kwarcie mieli przede wszystkim problemy z celnością oraz pewnością gry, problemów za to najmniejszych nie miał Lokomotiv wygrywając pierwszą kwartę ostatecznie 31-14.
Druga kwartę zawodnicy Andrzeja Adamka zaczęli już zdecydowanie odważniej, jednak czym dalej w las. tym bardziej uwydatniała się różnica w jakości gry obu zespołów. Goście dzięki dobrej obronie strefowej zmusili Stelmet do rzutów z dystansu, w których nasi koszykarze mieli 17% skuteczności. Nieco lepiej gospodarze wyglądali pod koszem, ale przegrywając pierwszą połowę 29-51 ciężko doszukiwać się pozytywów.
Trzecią kwartę jeżeli ktoś nie patrzył na tablicę wyników oglądało się już dużo lepiej, w grze i jednych i drugich Było więcej luzu przez co kibice mogli się cieszyć coraz bardziej efektownymi akcjami. Ostatecznie kwartę tą Stelmet przegrał tylko jednym punktem 24-25, jednak na tablicy wyników było już 53-76 dla gości i tylko cud mógł odmienić losy tego spotkania.
Ostatnia odsłona tego meczu to dwie celne trójki Stelmetu i systematyczne odrabianie zaległości , na tyle efektywne, że na sześć minut przed końcem gospodarze zeszli na 11 punktów straty. Wtedy jednak goście włączyli wyższy bieg i uciekli na bezpieczne 20 punktów przewagi.
Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 78-97 dla gości.
Autor: Łukasz Ostrowski