Mecz od pierwszych sekund przyniósł sporą dawkę emocji. Zarówno goście jak i gospodarze weszli w to spotkanie na bardzo dużej intensywności. Stelmet w pierwszych minutach sporo grał na Aarona Cela – efektem było 7 punktów zawodnika już po czterech minutach gry. Po stronie gości 10 punktów w pierwszej kwarcie uzbierał Goran Vrbanc, walnie przyczyniając się do wygrania tej odsłony spotkania 22-19 przez AZS.
Druga kwarta to ciągła walka punkt za punkt, jednak pod koniec pierwszej połowy Stelmet mocno zacieśnił obronę przy jednoczesnej dobrej grze ofensywnej i odskoczył na 13 oczek. Ostatecznie miejscowi schodzili do szatni na przerwę w dobrych nastrojach prowadząc 44:31.
Dodatkową satysfakcją dla zawodników Stelmetu musiał być fakt, że pozwolili przeciwnikom wrzucić tylko 9 punktów.
Po zmianie stron Stelmet będący na fali, budował coraz większą przewagę. Do euforii doprowadzał kibiców Quinto Hosley, który był dosłownie wszędzie: trafiał, zbierał i blokował przeciwników z wielka łatwością. Gdy dźwięk syreny oznajmił koniec tej kwarty, gospodarze prowadzili 67:48 i mogli już spokojnie czekać na ostatnią odsłonę tego meczu.
Końcówka meczu to rozważna gra miejscowych. Długie przemyślane akcje przybliżały Stelmet coraz bardziej do zwycięstwa w czwartej kolejce TBL. Ostatecznie drużyna z Zielonej Góry wygrała 91:79.
Stelmet Zielona Góra – AZS Koszalin 91-79 (19-22, 25-9, 23-17, 24-31)
Autor: Łukasz Ostrowski