MUZYKA:

Doszliśmy gdzie doszliśmy, bo mamy talent!

Panowie, wywodzicie się z Chóru Uniwersytetu Adama Mickiewicza, skąd pomysł na założenie grupy i wykonywanie takiego właśnie rodzaju muzyki?

Dotarło do nas nagranie zespołu "Naturally 7", jak śpiewali jeden utwór w metrze w Paryżu i pomyśleliśmy, dlaczego by nie zrobić czegoś takiego w Polsce? Byliśmy paczką kumpli z chóru, przygotowywaliśmy się do uroczystości jubileuszu 40-lecia jego istnienia i zaproponowaliśmy naszemu dyrygentowi, że przygotujemy tak zupełnie nasz autonomiczny utwór samodzielnie. Zrobiliśmy Bascet Case zespołu Green Day. Spodobało się to odbiorcom, a to nas zmotywowało do dalszej pracy. Dalsze numery aranżował Jarek, później Marek też zaczął aranżować i zaczęliśmy powoli kompletować repertuar. I tak to się wszystko zaczęło.

A czy współpracujecie ze sobą tylko zawodowo, czy też jesteś paczką kumpli, którzy spotykają się także poza "pracą"?

Jesteśmy przede wszystkim grupą przyjaciół. Jak już wspomniałaś, poznaliśmy się w chórze akademickim, a pomysł na zespół pojawił się później, Wcześniej znaliśmy się dobrych 5 lat. Sporo wypiliśmy ze sobą soku, Coli i herbaty z cytryną.

Nie potrzebujecie instrumentów muzycznych, ponieważ potraficie naśladować ich dźwięki, czy jest instrument którego naśladować nie potraficie?

Fagot…(śmiech). Nie, nie ma takiego instrumentu.

Jesteście bardzo ekonomicznym zespołem, wprost idealnym na czas kryzysu, nie potrzebujecie instrumentów, a co za tym idzie transportu, ani też zbyt dużej ilości sprzętu, no może poza kilkoma mikrofonami…

No właśnie, ale te mikrofony jednak trochę prądu pobierają, baterii zużywamy sporo, więc zanieczyszczamy środowisko ołowiem. Staramy się pracować na akumulatorach.

Chłopaki, nie ukrywajmy, że zaistnieliście dzięki programowi "Mam talent". Skąd pomysł żeby zgłosić się do tak komercyjnego programu?

To jest na maxa komercyjny program, ale pomysł zgłoszenia się do niego nie wyszedł też do końca od nas, tylko od producentów programu, którzy szukali ciekawych ludzi. Zadzwonili do nas i zaprosili do zgłoszenia się do Castingu. Zainteresowali nas sama propozycją. Wcześniej nie słyszeliśmy o tym, że taki program jest planowany. Zgłosiliśmy się, wystąpiliśmy, doszliśmy tam gdzie doszliśmy.

Zajęliście trzecie miejsce, nie czujecie się trochę przegrani?

Nie liczyliśmy nawet na to, że wyjdziemy z półfinału. Tak naprawdę każdy kolejny etap był dla nas zaskoczeniem. Na pewno nie wiązaliśmy z tym jakiś większych nadziei.

Ale udało się, więc kiedy płyta? Bo mówiąc szczerze, jeżeli będziecie czekać jeszcze miesiąc-dwa, to nikt już nie będzie pamiętał o 8 facetach z programu mam talent, bo nikt już nie będzie pamiętał, że był taki program. Tak jak nikt nie pamiętał o programie Idol i jego zwycięzcach. Jesteście jeszcze na fali, ale to niedługo może się skończyć.

Płyta jest w trakcie tworzenia, będą na nie same covery. Czy powinniśmy płynąć na fali? Trudno powiedzieć. Nie odcinamy się od tego, że wystąpiliśmy w programie "Mam talent" i że to nam dużo dało, ale też w przyszłości nie chcemy być kojarzeni jako chłopcy z "Mam talent", tylko chcemy być odbierani jako zespół Vocal Play, który robi muzykę.

A czy na Waszej płycie znajdzie się bardzo popularny w Internecie utwór "Bo ona robi loda mu"?

Nie, to jest żart muzyczny, który popełniliśmy. My się odcinamy na maxa od cenzurowania Internetu czy w ogóle mediów. Ten utwór wykonywała Agnieszka Dygant na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej . Nie odcinamy się od tego wykonania, ale też nie zamierzamy włączyć tego utworu do naszego repertuaru

A co będzie jak się nie uda? Jak np. płyta okaże się klapą? Każdy z Was będzie wykonywał swój zawód… Cypis będzie przepowiadał pogodę, Marcin walczył w sądach a Bartekratował ludzi z pożarów?

To jest to, że nikt z nas nie ma muzycznego wykształcenia, tylko każdy ma jakieś inne swoje wykształcenie. Zginąć nie zginiemy, ale będzie jak będzie i musi się udać!

I tego Wam życzę!

Autor: Rozmawiała Marzena Toczek

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00