Już na początku spotkania gospodarze imponowali formą i skutecznością. 40 minut wystarczyło by ustawić cały mecz. Jako pierwszy swoją szansę wykorzystał zielonogórski napastnik – Radosław Żebrowski. Po precyzyjnie rozegranej akcji w 25 minucie dał prowadzenie swojej drużynie.
Na kolejne bramki nie trzeba było długo czekać. Dwukrotnie w polu karnym przeciwnka znalazł się pomocnik ekipy z Zielonej Góry – Szymon Kobusiński, który umieścił piłkę w bramce w 28 minucie, a kolejną 7 minut później.
Za sprawą dobrze zorganizowanej ofensywy gospodarzy, wynik do końca pierwszej partii nie uległ zmianie.
W drugiej połowie zabrakło wykończenia i dokładności. Zielonogórzanie mieli kilka stuprocentowych sytuacji, jednak nie zdołali pokonać bramkarza z Pruszkowa. Dużo świeżości i pomysłu na grę wnieśli piłkarze, którzy weszli na boisku w drugiej połowie, jednak to nie zdołało zmienić wyniku.
Oto co na temat wygranego spotkania powiedział trerner KSF-u – Piotr Żak:
“Nareszcie wygrana, bo długo wyczekiwana. Czekaliśmy na nią od sierpnia więc cieszy ogromnie. Wynik w pełni oddaje to co się działo na boisku. Byliśmy stroną dominującą, stworzyliśmy mnóstwo okazji, z czego 3 zaowocowały bramkami. Myślę, że kibice którzy przyszli na to niedzielne widowisko nie żałowali, bo chłopaki zagrali bardzo atrakcyjny football. Myślę, że dzisiejsze zwycięstwo jest konsekwencją przygotowań, które koncentrują się przede wszystkim na defensywie, bo bez tego nie ma czego szukać w Centralnej Lidze Juniorów. Czasami brakuje nam takiej bramkostrzelnej “dziewiątki”, ale każdy z zawodników z dnia na dzień jest coraz lepszy, nieustannie podnoszą swoje umiejętności co przekłada się na cały zespół i sposób gry. W to zwycięstwo każdy z nich miał swój wkład i należy pochwalić cały zespół.”
Niedzielne zwycięstwo sprawiło ogromną satysfakcje także piłkarzom. Swoją radością podzielił się Rafał Rogalski:
“Mecz wygrała cała drużyna, którą charakteryzowało ogromne zaangażowanie i determinacja. Byliśmy wyraźnie lepsi i nareszcie do nas uśmiechnęło się szczęście. Szybko wykorzystaliśmy swoje sytuacje, strzeliliśmy bramki i kontrolowaliśmy mecz do samego końca. Od początku wyszliśmy wysoko, nie oddawaliśmy gościom piłek, czego dowodzi nasza dominacja na połowie gości. Poprzednie mecze również były niezwykle wyrównane, jednak brakowało odrobiny szczęścia, tym razem uśmiechnęło się do nas i zdobywamy cenne 3 punkty na własnym terenie.”
Kolejne spotkanie podopieczni Piotra Żaka i Mirosława Kędziory rozegrają już na wyjeździe, a konkretnie w Bydgoszczy , gdzie podejmą ekipę tamtejszej Zawiszy.
Autor: Kinga Sylwestrzak