Początkowa faza spotkania należała do gospodarzy. Dogodną sytuację miał już w 4 minucie Szymon Kobusiński, jednak pomocnik uderzył w słupek. Po tej akcji wrocławianie zaczęli dłużej utrzymywać się przy piłce i na pierwszą bramkę nie trzeba było długo czekać. Po serii błędów zielonogórskiej defensywy, w 14 minucie goście objęli prowadzenie.
Utracony gol wcale nie podłamał zielonogórzan, jednakże nie oddawali zbyt wielu strzałów, a gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Brakowało precyzyjnego wykończenia akcji. Na przerwę gospodarze schodzili z jednobramkową stratą.
Początek drugiej połowy wcale nie zapowiadał fajerwerków. Żadna z ekip nie była w stanie stworzyć zagrożenia w polu karnym przeciwnika. Gra nabrała rumieńców dopiero w decydującej fazie meczu. Wtedy to wrocławianie poważnie zagrozili bramce Mateusza Budy, ale skończyło się na poprzeczce.
Dogodna sytuacja dla piłkarzy Falubazu pojawiła się dopiero w 80 minucie, kiedy to zamęt w polu karnym perfekcyjnie wykorzystał kapitan – Patryk Nidecki, doprowadzając do remisu.
Radość jednak nie trwała długo, gdyż goście wyszli ponownie na prowadzenie, niespełna 2 minuty po wznowieniu.
Walka i determinacja zawodników z Zielonej Góry przyniosła efekt, bo w 88 minucie bramkę na miano remisu strzelił Rafał Rogalski, po dobrej wrzutce Dawida Kędziory, ustanawiając wynik na 2:2.
Swoją opinią na temat spotkania podzielił się obrońca KS Falubaz i zdobywca jednej z bramek – Rafał Rogalski:
"Początek zaczął się od naszego pressingu, skutkiem czego było wiele okazji do strzału, takich jak ta Szymona Kobusińskiego w 4 minucie. Goście z kolei dłużej utrzymywali się przy piłce i po serii błędów naszej defensywy wyszli na prowadzenie. Ta bramka nas jednak nie podłamała, bo to my zaczęliśmy atakować, ale oddaliśmy tylko kilka strzałów, bo gra toczyła się w środku pola. Druga połowa to już były nasze ataki, bo chcieliśmy bardzo za wszelką cenę zdobyć w tym spotkaniu punkty. Z opresji uratowały nas także dobre interwencje Mateusza Budy. Dopiero około 80 minuty dobrze rozegraliśmy piłkę i po rzucie wolnym Patryk umieścił ją w siatce. Goście jednak bardzo szybko zdołali strzelić i było już 2:1. W końcówce mieliśmy kilka stałych fragmentów gry i po wrzutce Dawida Kędziory udało mi się wyrównać. "
Podopieczni Piotra Żaka i Mirosława Kędziory wcale nie myślą jeszcze o świętach, ponieważ w czwartek czeka ich arcytrudne spotkanie wyjazdowe z Gwarkiem Zabrze.
UKP Falubaz – FC Wrocław Academy 2:2 (Patryk Nidecki 80, Rafał Rogalski 89 – Piotr Kucharczyk 14, Mateusz Fiks 82)
Autor: Kinga Sylwestrzak