KULTURA:

Godna śmierć czy morderstwo? – Sąd nad eutanazją

Głośno było ostatnio o sprawie śmierci Włoszki Eluany Englaro, znajdującej się przez 17 lat w stanie wegetatywnym. Miesiąc temu Sąd Najwyższy przychylił się do prośby jej ojca – Beppino Englaro o odłączenie jej od sztucznego odżywiania i karmienia. Niestety, teraz zarówno lekarze, którzy czuwali nad odłączeniem kobiety od aparatury, jak i ojciec kobiety, ofiary wypadku samochodowego zostali postawieni w stan oskarżenia. Stało się tak za sprawą stowarzyszenia "Nauka i Życie", które uważa, iż Eluana została zamordowana. Sądzę, że nie był to dobry pomysł, z tego względu, że życie tej kobiety nie było już od parunastu lat życiem, a wegetacją. Wiadomo, co w przyrodzie powinno wegetować. Nie ludzie, nie zwierzęta. Rośliny. Człowiek i zwierzęta są stworzeni do życia, które cechuje się aktywnym spędzaniem czasu (oczywiste jest, że życie ludzkie różni się zdecydowanie od istnienia zwierzęcego, ale mają też wspólne cechy).

Ostatnim przejawem wolnej woli człowieka jest możliwość podjęcia decyzji o własnej śmierci – pomyślałem po przeczytaniu informacji o śmierci tej kobiety, w tym wypadku jednak decyzja ta została podjęta przez najbliższą jej osobę – kochającego tatę, której ulżył w cierpieniu zarówno córce, jak i sobie. Nie rozumiem, że jej ojciec klikanaście lat prowadził batalię z organami państwowymi, konserwatywnym Kościołem o spokojne odejście córki ze świata żywych. Wyjątkowo trudna sytuacja dla rodziny, ciężko mi się wczuć w ich myśli w momencie podjęcia takiej decyzji, ale nie sądzę, że najbliżsi mogliby w tego typu przypadku kierować się egoizmem, przerwaniem własnego cierpienia. Eluana nie miała szans na powrót do "prawdziwego" życia.

Zawieszona między życiem a śmiercią… "Prośmy Pana o przebaczenie dla niej, za to co jej zrobili" – rzekł watykański minister zdrowia. A ja zadaję sam sobie pytanie, czy będąc w takiej samej sytuacji wołałbym wegetować, czy pożegnać się z doczesnością i kierować w stronę życia wiecznego. Czy moja rodzina postąpiłaby tak samo jak ojciec Eluany? Ludzie nie zdają sobie sprawy przed jakimi wyborami życie nas może postawić, dlatego też na temat humanitarnego gestu, jakim jest prawo do godnej śmierci, jak inaczej określa się eutanazję, wciąż toczą żywe dyskusje, obejmujące zarówno jej zwolenników, jak i przeciwników. Znaczenie eutanazji jest mimo wszystko sprawą indywidualną każdego człowieka, jego moralności czy też wrażliwości. Dlatego legalizacja eutanazji jest zasadniczo niemożliwa, a jej realizacja na swój sposób wydaje się być założeniem utopijnym. Rozważania i spory nie zmierzają ku końcowi. Sprawa jest oczywiście bardzo trudna, przydałby się jakiś złoty środek, regulacja prawna, która pozwoliłaby na praktykowanie tego procederu, lecz bez nadużyć, które wszędzie mają miejsce.

Jaki jest sens podtrzymywania życia ludzkiego, które okupione jest wielkimi cierpieniami natury zarówno psychicznej, jak i fizycznej? Ile osób żyje na świecie, tyle też zdań jest na ten temat. Teraz medycyna, która ingeruje w nasze życie z każdym dniem coraz bardziej, sprzeciwia się śmierci, a umieranie na życzenie przestaje być tematem tabu. Zadajemy sobie wiele pytań w związku z tym tematem. Eutanazja jest dobra czy zła? Należy się jej potępienie i zakończenie tego typu praktyk, a może jednak przyzwolenie na godną śmierć człowieka, która dokonywana jest dzięki odłączeniu go od aparatury pozwalającej na przeżycie? Czy takie życie można nazwać życiem? Odpowiedzcie już sobie na te pytania sami, przy czym należy pamiętać, że „życie to przywilej, a nie obowiązek”…

Autor: interia360.pl / Aleksander Siwek; fot. www.sxc.hu / :: observation ::

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00