Budzę się, włączam telewizor i komputer… W TV same reklamy… Loguje się, i już za chwilę klikam adres strony. Wyskakujące reklamy denerwują mnie od rana, a program blokujący – nie działa? Po kwadransie wychodzę z domku do szkoły… Chwilę czekam i już podjeżdża reklama. O czym mówię? O autobusie oblepionym kolejną wielką kampanią promującą. Szyldy, banery i wielkie bilboardy przysłaniające większość budynków – też nie sposób tego nie zauważyć. Już jestem w szkole, idę długim korytarzem na ścianie widzę reklamę jakiejś lokalnej gazetki. Już lekcja, siadam do ławki. Bzzzzz… bzzz… – SMS. Wiem, że jest lekcja, ale ciekawość jest większa od nakazów. Wyciągam telefon, jakiś dziwaczny numer… Telefon już w kieszeni… Kto napisał? Kolejna informacja z sieci, że mogę kupić sobie nowego fona za zeta…
Wszędzie widoczne reklamki, reklamóweczki, reklamunie i wielkie reklamy czekają żeby tylko skusić szarego polskiego zjadacza chleba. Dla przekonania się, czy jest to faktycznie problem, czy nie, wpisałem hasło "reklama" w popularną wyszukiwarkę internetową. Już w ciągu jedenastu setnych sekundy znalazło się aż około 185000000 linków odnoszących się do zagadnienia "reklama" – w sieci…
"Nie dla idiotów?" – skupmy się na tej reklamie, którą każdy z nas zna, bądź powinien znać. Czy faktycznie nie dla buraków? Szalejące ceny, kuszą wszystkich chętnych do zakupu tego czy owego "dobrego" sprzętu. Dobrego, nie do końca… Są to "Made in China", podróbki i inne wyrzutki na polski rynek, wprost z wielkiego kotła, który wyrzuca swoje wnętrzności, aż tu do pięknej, kolorowej i demokratycznej polski, w każdym tego słowa znaczeniu… Możemy sobie kupić co chcemy… To się nazywa demokracja!
Wiele reklam mnie bawi, jedne mnie irytują, a jeszcze inne wkurzają i obrażają. Trochę z historii: pierwszą reklamą na świecie była reklama coca-coli z panią w białym kapeluszu z piórami. Ta oto pani trzymała brązową substancję w ręku, o której świat nie słyszał i nie wiedział, że będzie ją pić kilka pokoleń. Ta reklama była w sobie o tyle czysta, że pokazywała tylko sam fakt, że jest coca-cola – kupujesz bądź nie i tyle.
Popołudniowy dzień, wyjście do kina… Krótka kolejka do kasy, kupuję dwa bileciki na seansik, pani z obsługi proponuje mi kartę "stałego bywalca", z braku ochoty odmawiam, ale w rzeczywistości nie interesują mnie zniżki 3%. Po otrzymaniu biletu, pani wciska mi gazetę i? I szampon – próbkę szamponu 50ml. To się nazywa "gratis".
Postęp kampanii reklamowych jest już na tak wysokim poziomie, że pomysłodawcy reklam posługują się roznegliżowanymi ciałami ludzi, a nawet ukrywają różne istotne informacje na temat produktu w znany sposób "gwiazdeczkowania" gdzie na dole, bądź ostatniej stronie napisane jest drobniuteńkim maczkiem wytłumaczenie.
Każda reklama jest tak zbudowania, aby przyciągała klienta do siebie, a na dodatek odciągała go od produktów i sprzętów podobnego typu od konkurencji. Wiemy, że każda reklama działa na swoją korzyść, a nie na korzyść konsumenta. Wielu oszukanych klientów, wiele rozczarowań osób które cokolwiek kupiły, sugerując się kampanią reklamową. Kupujcie z głową drodzy rodacy!
Autor: interia360.pl / Witu