– Nie mamy tutaj do czynienia ze świńską grypą, ale ze zwykłą infekcją – poinformował ordynator. Zielonogórzanka, która wróciła na początku kwietnia z Meksyku, dopiero wczoraj zgłosiła się na oddział szpitalny z podejrzanymi objawami. Domniemaną chorobą okazała się infekcja wirusowa i nie ma najmniejszych podstaw do paniki. – Okres wylęgania grypy wynosi od 5 do 10 dni. Problem polega na tym, że na początku okresu zakaźnego człowiek nie odczuwa żadnych objawów – mówi Anna Boroń-Kaczmarska, konsultantka epidemiologiczna na Województwo Lubuskie.
Nasza rozmówczyni pochwaliła też przygotowanie i reakcję służb epidemiologicznych w naszym województwie. – Mogę powiedzieć, że w województwie lubuskim podjęto w sposób właściwy wszystkie kroki. Później na szczęście okazało się, że pacjentka nie jest chora – dodała. Według zapewnień doktora Jacka Smykała i Anny Boroń-Kaczmarskiej zarówno Zielona Góra jak i cały nasz region jest dobrze przygotowany na ewentualne zagrożenie epidemią.
W województwie znajdują się dwa duże oddziały zakaźnie przygotowane i działające zgodnie z wszelkimi procedurami.
Autor: Filip Leśniak