Nie jest łatwo pogodzić studia, obowiązki domowe z pracą kelnerki. Jednak wielu młodym kobietom to się udaje. Mimo tego, że wracają do domu długo po północy, by przespać się kilka godzin i wcześniej wstać, aby zdążyć do biblioteki jeszcze przed pracą, w której czeka na nich rozgniewany manager, przeklinający szef kuchni i zniecierpliwieni goście. Jednym słowem – stres.
W całej tej nerwowej atmosferze musisz jednak zachować spokój, ciągle się uśmiechać, być uprzejmą, mimo przeplatających się w głowie myśli o egzaminach i bezsensownej kłótni z mamą, po której przestała się do ciebie odzywać. Chłopak cię wczoraj zostawił po trzech latach znajomości, chce ci się płakać co trzy minuty, a wydajesz się być najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Rozmawiasz, żartujesz z koleżanką, na którą właściwie nie możesz patrzeć, bo dobrze pamiętasz, jak jeszcze miesiąc temu zrzuciła na ciebie winę, za coś czego nie zrobiłaś.
Czujesz na sobie wzrok managera i "wyrozumiałych" gości, którym wydaje się, że powinni być najszybciej obsłużeni. Nie widzą tych dziesięciu czteroosobowych stolików obok siebie i kilometrów przebieganych dziennie między ogródkiem, restauracją, zapleczem i kuchnią, znajdującą się piętro niżej, do której trzeba pokonać dwadzieścia stromych stopni. Do tego sprzątanie stolików, rozbitego szkła, omijanie bujających w obłokach przechodniów, prezentacja i otwieranie wina oraz kłopoty z systemem komputerowym.
Potem przychodzi północ, aby poskładać w pół godziny ogródek, policzyć pieniądze, przebrać się i biec na autobus nocny (który odjeżdża za trzy minuty), mimo że ledwo chodzisz.
Jednak wbrew pozorom taka praca bardzo wiele uczy tę studentkę, kelnerkę, córkę, siostrę, dziewczynę. Przede wszystkim samodzielności, odpowiedzialności, wytrwałości i opanowania. Ponadto zaczyna rozumieć reguły gry współczesnego świata – nie możesz nikomu ufać, nawet tym, którzy wydają ci się być najlepszymi kolegami, z którymi po pracy biegniesz na imprezę. Takie szybkie życie zmusza także do dobrej organizacji czasu, bo przecież trzeba znaleźć jeszcze chwilę na posprzątanie pokoju, pranie, prasowanie, zakupy, pomoc młodszemu bratu w nauce, odprężenie, hobby, spotkanie z przyjaciółmi i ukochanym, no i na naukę, na którą wydajemy te jakże ciężko zarobione pieniądze.
Autor: interia360.pl / karolina16