Siatkarki Chemika Police zgodnie z przewidywaniami obroniły Puchar Polski. W walce o trofeum małe turbulencje zanotowały w sobotnim półfinale, niedzielny finał z Grot Budowlanymi Łódź był już jednostronnym widowiskiem.
W półfinale policzanki mierzyły się z Developresem SkyRes Rzeszów. Lider Orlen Ligi o przepustki do niedzielnego finału nieoczekiwanie musiał stoczyć pięciosetowy bój. Tie-break przebiegał jednak po myśli podopiecznych Jakuba Głuszaka i zakończył się zwycięstwem Chemika 3:2.
Również pięć setów, z jeszcze większą dozą dramaturgii miał drugi pojedynek półfinałowy. Impel Wrocław rywalizował w nim z Grot Budowlanymi Łódź. Wrocławianki pierwsze dwie partie gładko wygrały 25:20 i 25:15. Zwrot akcji nastąpił w trzeciej partii, którą łodzianki wygrały na przewagi 28:26, kolejną do 20, dzięki czemu doprowadziły do tie-breaka. W piątej odsłonie wrocławianki były już jedną nogą w finale. Podopieczne Marka Solarewicza prowadziły już 12:6 i… przegrały 14:16!
Poziom zmęczenia był więc ten sam. Jeden i drugi zespół miał w nogach pięć setów. Początek finałowego spotkania zgodnie z przewidywaniami pod dyktando policzanek. W końcówce partii w poczynania Chemika wkradł się chaos. Kilka błędów spowodowało, że 22:20 prowadziły łodzianki. Wówczas mistrzynie podkręciły tempo i z opresji wyszły obronną ręką wygrywając pierwszą partię 25:23. Tu emocje się… skończyły. W kolejnych setach policzanki nie miały sobie równych, pewnie wygrywając dwukrotnie do 16. Puchar znów pojechał do Polic!
– Szkoda całego meczu , bo nie podjęłyśmy walki, którą chciałyśmy podjąć i nie dałyśmy z siebie wszystkiego. Mamy olbrzymie poczucie niedosytu. Stawka rosła w miarę upływu czasu. Gdy znaleźliśmy się finale, chciałyśmy ugrać, co się da. Nie udało się niestety – żałowała po spotkaniu najbardziej doświadczona w zespole łodzianek Sylwia Pycia. – Mecz kontrolowaliśmy od początku do końca. W końcówce pierwszego seta wkradła się nerwowość, popełniliśmy troszkę więcej błędów, ale później spokój, konsekwencja, zaangażowanie i pełna kontrola, co pozwolił odnieść przekonywujące zwycięstwo – analizował po meczu szkoleniowiec Chemika Jakub Głuszak.
Najwięcej hałasu robili kibice Chemika Police. Mistrzynie Polski miały na trybunach mocne wsparcie, ale swoją obecność starali się też akcentować sympatycy Budowlanych Łódź. – Czy frekwencja była duża to ja nie wiem. Można porównać z innymi turniejami. Byli nasi kibice, którzy zjawili się licznie. Marzy mi się, żeby na siatkówce kobiet była pełna hala – odpowiadała dyplomatycznie Joanna Wołosz, najlepsza rozgrywająca turnieju.
Hala CRS zwłaszcza w sobotę podczas półfinałów świeciła pustkami. W niedzielę było lepiej, ale miejsc wolnych też było jeszcze sporo. – Obawialiśmy się o frekwencję. W sobotę było różnie, w niedzielę było już lepiej. Były akcenty lubuskie, jak choćby trener policzanek Jakub Głuszak, który pochodzi z Gorzowa, tak samo Katarzyna Zaroślińska. Ponadto Marek Mierzwiński też był związany z tym regionem. Niespodzianki nie ma. Najlepszy zespół na tę chwilę wygrał. Na początku było trochę nerwowości, ale później już spokojnie kontrolowały przebieg meczu – ocenił prezes Lubuskiego Związku Piłki Siatkowej Tomasz Paluch.
Półfinały:
Chemik Police – Developres SkyRes Rzeszów 3:2 [25:18, 17:25, 25:19, 22:25, 15:9]
Impel Wrocław – Budowlani Łódź 2:3 [25:20, 25:15, 26:28, 20:25, 14:16]
Finał:
Chemik Police – Budowlani Łódź 3:0 [25:23, 25:16, 25:16]
Jakub Głuszak – trener Chemika Police
Sylwia Pycia – Grot Budowlani Łódź
Tomasz Paluch – prezes LZPS