Sarah Michelle Gellar jako Weronika nie przypomina Buffy, postrachu wampirów czy kusicielki ze „Szkoły uwodzenia”. Buduje swoją postać z emocji, poczynając od przybrania kamiennej twarzy , a kończąc na niepojętym szczęściu. Wspólnie z Jonathanem Tuckerem nawołuje do afirmacji życia. Skutecznie? To już każdy sam musi ocenić.
Wbrew pozorom to nie jest film o śmierci, ale o tym, że warto żyć. Kolejny obraz, który pokazuje, że zwykłe codzienne sprawy nadają sens istnieniu. I że nie trzeba go szukać poza ludzkim zasięgiem. Optymistyczna konkluzja i godna uwagi muzyka, skomponowana przez Murray’a Golda, nadaje dziełu Young pozytywny wymiar.
Miłośnicy coelhowskiego pióra nie powinni czuć rozczarowania – chyba każdy ma świadomość, że ciężko oddać klimat jakiejkolwiek powieści pisarza. I takie ekranizacje bestsellerów zawsze będą budzić sprzeczne opinie. Można obejrzeć. Nie trzeba…
Autor: Iza Bohdanow