2 września 2008 roku w USA miał swoją premierę spin-off serialu pt. „90210” (amerykański tytuł to „90210: The New Generation”), który już teraz możemy zobaczyć w każdą niedzielę o 9.45 w Polsacie. Serial jest kontynuacją produkcji z lat 90., jednak z nowymi bohaterami i innymi problemami. W „nowszej” wersji nie zabraknie także starych postaci, jak np. Shannen Doherty (czyli serialowa Brenda Walsh) i Jennie Garth (jako Kelly Taylor). W przyszłych odcinkach pojawi się także Tori Spelling (Donna Martin) oraz Luke Perry (Dylan McKay).
Pierwotna wersja poruszała wiele odważnych tematów trapiących lata 90. Poprzez odcinki starano się przekazać wiedzę na temat bezpiecznego seksu, gwałtu, chorób wenerycznych, adopcji, przemocy w rodzinie, niechcianych ciąż, pierwszych miłości czy zranionych serc. Tych problemów nie eksponowano wówczas w mediach. Często nikt ich nawet nie ujawniał. Serial odważył się pokonać barierę, dzięki czemu uświadamiał realia życia. Podobne problemy przetrwały do dziś, a i powstało wiele nowych. To co kiedyś było tematem tabu, musi ustąpić nowym troskom dzisiejszej młodzieży.
Być może dlatego powstała nowa, przerobiona wersja Beverly Hills. Czy w niej podobne tematy ujrzą światło dzienne, czy może będzie to kolejna hollywoodzka produkcja? Podczas oglądania pierwszych odcinków odnosi się wrażenie, że serial nie ma w sobie nic dydaktycznego. Jednakże im głębiej fabułę, tym można dostrzec motyw zdrady, młodzieńczych marzeń, narkotyków.
Mam nadzieję, że serial stanie na wysokości zadania i dosięgnie poprzeczki jaką postawił mu „Bevrly Hills, 90210”. Jako zwolenniczka pierwotnej wersji uważam, że „90210” może odnieść ogromną popularność wśród młodzieży, jednakże szybko zostanie zapomniane, czego nie można powiedzieć o produkcji z lat 90. Być może przetrwa ona kolejne pokolenie jako klasyka ekranu, czego jej serdecznie życzę.
Autor: Natalia Karolczyk