Tu nikt nie jest dobry ani zły tylko dlatego, że jest Polakiem albo Niemcem. Początek rewelacyjnej serii kryminalnej, w której epokowe historyczne wydarzenia są tylko tłem dla ludzkich dramatów i namiętności.
Z przyjemnością przedstawiamy kryminał retro “Góra Synaj” będący prequelem znanej już Czytelnikom powieści “Furia rodzi się w Sławie” nominowanej do nagrody “Kryminalna Piła”. Tym razem Krzysztof Koziołek akcję umieścił w 1938 roku w Glogau (Głogowie) oraz Neusalz (Nowej Soli).
Anton Habicht jest funkcjonariuszem policji porządkowej. Zarobki ma nędzne, pracę jeszcze gorszą. Kiedy śledczy Matzke z policji kryminalnej proponuje mu współpracę, Habicht nie może uwierzyć we własne szczęście. Pomaga Matzkemu przy śledztwie w sprawie śmierci chłopca, którego znaleziono w zoo, na wybiegu dla niedźwiedzi.
W tym samym czasie w oddalonym o 35 km Neusalz (Nowej Soli) ginie kolejne dziecko; zwłoki kilkuletniego chłopca wyłowiono ze stawu. Prywatne śledztwo w tej sprawie, niezależne od policyjnego, prowadzi pewna hrabina. Czy te dwie zbrodnie są ze sobą powiązane, a jeśli tak, to kto za nimi stoi?
Dochodzenie w Glogau zatacza coraz szersze kręgi. Głównym podejrzanym okazuje się pewien Żyd, ale dla Habichta sprawa wcale nie jest oczywista. Z każdym mijającym dniem nabiera coraz silniejszego przeświadczenia, że jest tylko pionkiem w skomplikowanej grze, w którą wplątał go Matzke.
Góra Synaj to pasjonujący, inteligentny i kompletnie nieprzewidywalny kryminał, oferujący sobą zarówno świetnie skonstruowaną intrygę, jak i niezwykle barwnie, ciekawie i przekonująco nakreślony na kartach tej opowieści świat przedwojennego, niemieckiego Dolnego Śląska – czytamy na portalu opetaniczytaniem.pl.
Jak wygląda codzienna praca nad retrokryminałem? Trochę jak kwerenda naukowa. Przy pracy nad jedną z powieści Krzysztof Koziołek wyliczył, że przeczytał sześć tysięcy stron materiałów historycznych – czytamy w artykule o “Górze Synaj” i jej autorze na łamach Rzeczpospolitej.