O sprawie pisze Gazeta Lubuska. Nam udało się porozmawiać z Adrianą Wilczyńską, rzecznikiem szpitala w Zielonej Górze, która wyjaśniła nam jak czuje się chłopak. – Trafił do szpitalnego oddziału chirurgii, gdzie czekał już na niego lekarz, chirurg dziecięcy, urazowy. Zabrano go na centralny blok operacyjny, gdzie częściowo amputowano mu cztery palce. Najmniejszego palca udało się uratować. W tej chwili przeniesiono go ponownie do oddział chirurgii – opisuje rzecznik szpitala w Zielonej Górze.
– Policjanci sprawdzają jak doszło do zdarzenia i skąd 15-latek miał materiały wybuchowe – powiedziała w rozmowie z reporterem Radia Index Małgorzata Stanisławska. – Policyjni pirotechnicy sprawdzili także czy nie ma kolejnych materiałów w mieszkaniu – informuje rzecznik zielonogórskiej policji.
Później okazało się, że w jego mieszkaniu znaleziono kilka kilogramów materiałów wybuchowych. Ich pochodzenie badają teraz policjanci.
Autor: Mateusz Kasperczyk, Karol Tokarczyk