Niższe poczucie własnej wartości kobiety mają już na początku swojej drogi zawodowej. 23-latki oraz ich młodsze koleżanki zadowala pensja średnio o 14 procent niższa niż pensje ich kolegów. Prawie połowa pań w wieku 24-29 lat skłonna jest pracować za 1 – 2 tys. zł brutto miesięcznie. Na takie zarobki zdecydowałaby się tylko jedna trzecia ich rówieśników – mężczyzn. Z wiekiem różnice stają się jeszcze bardziej widoczne. Panie po czterdziestce nie mają oporów, żeby wziąć pracę za kwotę prawie o 30 procent mniejszą niż mężczyźni w ich wieku. Co piąta kobieta pomiędzy 35 a 39 rokiem życia chciałaby zarabiać miesięcznie 4-8 tys. zł brutto. Ich rówieśników – mężczyzn z takimi aspiracjami jest więcej o 10 procent.
Co ciekawe, różnice między oczekiwaniami finansowymi kobiet i mężczyzn wcale nie zacierają się na wyższych stanowiskach oraz stopniach zawodowej specjalizacji.
– Kobiety często mają mniejsze oczekiwania finansowe, gdyż istnieje stereotypowe przekonanie, iż kobiety są gorzej wykształcone i wykwalifikowane niż mężczyźni – komentuje Natalia Górska z firmy doradztwa personalnego AG Test Human Resources. – Dodatkowo rynek pracy kreuje wizję, że kobieta po urodzeniu dziecka ma mniej czasu, a przez to jest mniej zorganizowana i będzie zaniedbywała obowiązki służbowe. W rzeczywistości jest odwrotnie. Kobietom, które mają dzieci i chcą powrócić do pracy bardzo na niej zależy i dlatego często widać u nich większe zaangażowanie i mobilizację niż u innych pracowników.
Jak podkreśla Arkadiusz Koperek z firmy Sedlak & Sedlak, kobietom często brakuje odporności psychicznej i determinacji w walce o swoje prawa. – Negocjowanie płacy może być bardzo długim i wyczerpującym procesem, dlatego panie czasem są gotowe na większe ustępstwa tylko po to, aby szybko zakończyć trudne rozmowy – podkreśla specjalista. Dodaje jednak, że często różnice w zarobkach nie wynikają z dyskryminacji, ale specyfiki branż. Mężczyźni częściej wykonują lepiej płatne prace, na przykład w przemyśle ciężkim czy budownictwie.
Zdaniem fachowców, sytuacja na rynku zaczyna się jednak stopniowo poprawiać. Część pracodawców pozwala na telepracę, dzięki czemu kobietom łatwiej pogodzić obowiązki zawodowe z rodzinnymi.
– Podstawą przyjęcia pracownika do pracy, a tym bardziej jego wynagradzania, powinny być wyłącznie posiadane kompetencje i zakres obowiązków, jakie wykonuje – podkreśla Arkadiusz Koperek. – Dobrym przykładem na to, że sytuacja pod tym względem się zmienia jest rosnąca liczba kobiet na stanowiskach kierowniczych. Przewodzą one nawet największym korporacjom, co jeszcze kilkadziesiąt lat temu byłoby trudne do wyobrażenia.
Autor: źródło informacji: INTERIA.PL, Katarzyna Klinek-Michno