Dużo walki, mnóstwo emocji i kanonada trójek – tak można opisać wtorkowe spotkanie w hali CRS. Stelmet Enea BC pokonał Nanterre 85:82 i dalej liczy się w grze o wyjście z grupy D, co więcej na pewno zostaje w Europie!
Mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy po pierwszych pięciu minutach prowadzili 12:7. Za trzy trafił Filip Matczak i mistrzowie Polski się odblokowali, szybko dołączyli Vladimir Dragicevic i Martynas Gecevicius, dzięki czemu gra się wyrównała. Po trafieniu Edo Murica Stelmet wyszedł na prowadzenie. Na początku drugiej kwarty gospodarze wyprowadzili bardzo silny cios w postaci serii 11:0, Murić miał już trzy celne trójki i ekipa trenera Urlepa zaczynała uciekać gościom z Francji. W pewnym momencie Stelmet legitymował się skutecznością 8/9 zza linii 6,75 i do przerwy prowadził 43:31.
Po zmianie stron gospodarze wyprowadzili kolejny bardzo silny cios w postaci czterech trójek z rzędu, a prowadzenie urosło do 23 punktów przewagi! Koniec emocji? Nic z tych rzeczy! Przed rozpoczęciem ostatniej kwarty Stelmet BC prowadził 64:48 i wtedy… maszyna się zacięła.
Każda akcja kończyła się pudłem, Nanterre zaliczyło run 12:0 i wynik zrobił się na styku.Na domiar złego w 36 minucie boisko musiał opuścić Łukasz Koszarek, który uzbierał 5 fauli. Rozgrywanie przejął Thomas Kelati, a w najważniejszych momentach trafiali Dragicevic, Muric i z rzutów wolnych Przemysław Zamojski. Stelmet wygrał wojnę nerwów i cały czas ma szansę na awans do fazy play-off Ligi Mistrzów. Warunkiem zwycięstwo za tydzizeń w Nymburku. W przypadku porażki, zielonogórzanom pozostanie walka w niższych rangą zmaganiach FIBA Europe Cup.
Relacja: Łukasz Ostrowski