Eksperci IBE w ramach badania przeprowadzonego w okresie maj–sierpień 2013 r., spytali ponad 5 tys. osób w wieku 25-30 lat o ich ścieżki edukacyjno-zawodowe.
Badania, którego wyniki IBE udostępniło PAP we wtorek pokazało, że w Polsce edukacja nie jest impulsem do zmiany miejsca zamieszkania. Na wczesnych etapach kształcenia rodzice i uczniowie wybierają na ogół szkoły położone możliwie blisko domu. Większość dzieci uczęszcza do rejonowych szkół podstawowych i gimnazjów, a do szkoły ponadgimnazjalnej – na terenie tego samego powiatu. Edukacja wiąże się ze zwiększoną mobilnością przestrzenną dopiero na etapie studiów wyższych. Studiowanie jest przyczyną zmiany miejsca zamieszkania dla 10 proc. absolwentów szkół średnich, w tym dla 40 proc. tych, którzy kiedykolwiek się przeprowadzili.
Z badania wynika też, że mobilność jest silnie uwarunkowana wielkością miejscowości pochodzenia. Przynajmniej jedną zmianę miejsca zamieszkania ma za sobą 40 proc. młodych Polaków wychowanych w małych gminach (do 10 tysięcy mieszkańców). Natomiast wśród osób pochodzących z miast o populacji przekraczającej 100 tysięcy przeprowadzało się już tylko 17 proc.
Okazało się, że tylko 17 proc. maturzystów, przymierzając się do rozpoczęcia studiów, składało dokumenty rekrutacyjne w więcej niż jednym mieście, a zaledwie 15 proc. decyduje się na studia w innym województwie niż to, w którym uzyskało maturę.
"Przyczyną takiego stanu są najczęściej koszty utrzymania w nowym miejscu: wysokie ceny wynajmu samodzielnego mieszkania oraz ograniczona liczba miejsc w akademikach, które dostępne są tylko dla co dziesiątego studenta" – tłumaczy to współautor raportu dr Mikołaj Herbst z IBE.
W konsekwencji 57 proc. absolwentów uczelni wyższych pod koniec studiów nadal mieszka we wspólnym gospodarstwie z rodzicami (lub przynajmniej jednym z rodziców). Nawet osoby, które podejmują studia wyższe, w większości mieszkają z rodzicami nie tylko na początku nauki w szkole wyższej, ale także na ostatnim roku studiów.
Rodzina pozostaje dla nich także głównym źródłem utrzymania przez cały okres nauki. Zdaniem badaczy niska skłonność do zmiany miejsca zamieszkania w trakcie nauki na studiach wyższych jest powiązana z faktem, że studenci przykładają większą wagę do samego uzyskania dyplomu niż do jakości uczelni.
"W takiej sytuacji wybór uczelni wynika często z chęci minimalizowania kosztów, np. związanych z zamieszkaniem w miejscu nauki" – wyjaśnia współautorka raportu Aneta Sobotka z IBE. Jej zdaniem, wobec niewystarczającej oferty miejsc w domach studenckich i źle funkcjonującego systemu kredytów studenckich oznacza to często konieczność studiowania w bliskiej odległości od domu rodzinnego.
Badacze zauważają, że pokolenie dzisiejszych 25-30-latków dorastało w czasach masowego awansu społecznego, uwidaczniającego się m.in. w upowszechnieniu dostępu do kształcenia na poziomie wyższym. Trzy czwarte absolwentów wyższych uczelni doświadczyło awansu, uzyskując wyższy poziom wykształcenia niż ich matki. Także ponad połowa absolwentów techników pochodzi z rodzin, w których matka nie miała matury, zatem kończąc szkołę średnią niewątpliwie dokonują awansu.
Nie oznacza to jednak, że pochodzenie społeczne nie ma wpływu na decyzje i przebieg kariery edukacyjnej i zawodowej. Według badaczy, ten wpływ nadal pozostaje znaczący. Charakter wykształcenia oraz zawód rodziców, także miejsce wychowania, w istotnym stopniu determinują wybór kierunku kształcenia na etapie szkoły średniej, decyzję o kontynuacji nauki w szkole wyższej, a także tryb studiowania.
Edukacja na każdym szczeblu stała się w Polsce dostępna dla przedstawicieli różnych grup społecznych, także tych o niskim statusie. Pozytywnym zjawiskiem jest stosunkowo słaby wpływ statusu społeczno-ekonomicznego uczniów na jakość szkoły średniej, do której uczęszczali. Uczniowie aspirujący do społecznego awansu mają szansę trafić do liceów bądź techników, które w niewielkim stopniu ustępują jakością szkołom osiągającym najlepsze wyniki.
"Niepokojące jest jednak, że co piąty badany z grupy aspirujących wybrałby dziś inną szkołę średnią, gdyby ponownie miał taką możliwość. To może być sygnałem, że uczniom brakuje – albo brakowało w czasie, gdy nasi rozmówcy uczęszczali do szkoły – profesjonalnego wsparcia przy wyborze dalszej ścieżki edukacyjnej" – ocenia Sobotka.
Badanie pokazało, że wpływ pochodzenia społecznego na jakość otrzymanego wykształcenia jest znacznie silniejszy na poziomie szkoły wyższej niż średniej. Zarówno wykształcenie matki, zawód rodziców, jak i wielkość miejscowości, w której student się wychował, mają znaczący wpływ na jakość uczelni, w której się kształcił.
W raporcie z badania zaznaczono, że dawne nierówności w dostępie do wyższych uczelni zanikły na skutek dynamicznego rozwoju sieci uczelni, ale zostały zastąpione nierównością jakości kształcenia oraz nierównym obciążeniem finansowym osób z różnych grup społecznych. W szczególności osoby z rodzin o niskim statusie społeczno-ekonomicznym, aspirujące do awansu społecznego, uzyskują dyplomy gorszych szkół wyższych. Częściej także niż osoby o wysokim statusie ekonomiczno-społecznym studiują w trybie niestacjonarnym i łączą studia z pracą zawodową.
Zauważono także, że awansującym społecznie znacznie rzadziej niż pozostałym studentom zdarza się pracować w zawodzie powiązanym merytorycznie z kierunkiem studiów. Rzadziej także oceniają oni wiedzę nabytą w szkole jako przydatną w pracy zawodowej.
Autor: Paweł Hekman / PAP-Nauka w Polsce