Instytucje bankowe bardzo często inaczej traktują żaków. Liczą, że dzięki rabatom zdobędą klientów, którzy za kilka lat przyjdą po kartę kredytową czy pożyczkę hipoteczną. Ale w umowach, które młodzi ludzie podpisują z bankiem, kryją się pułapki, m.in. dodatkowe prowizje, których nie ma w standardowych pakietach.
Eksperci z firmy doradczej Finamo specjalnie dla Wyborczej.biz policzyli koszty korzystania ze studenckiego konta.
Za prowadzenie uniwersalnego rachunku jego posiadacz płaci miesięcznie ok. 6-10 zł. Konto przygotowane specjalnie dla żaka jest zwykle o połowę tańsze. Co miesiąc zapłacimy za nie średnio 2-5 zł. Przez cały rok uzbiera się więc nawet 60 zł, a to już pokaźna kwota jak na studencką kieszeń. Do tego nieraz trzeba doliczyć drugie tyle, które przyjdzie zapłacić za korzystanie z karty płatniczej.
Posiadanie darmowego konta obwarowane jest przez bank całą listą specjalnych warunków.
Klienci Multibanku muszą wydać na transakcje bezgotówkowe 500 zł miesięcznie, żeby bank nie pobierał opłaty za prowadzenie rachunku. Podobnie jest w BGŻ, gdzie suma transakcji bezgotówkowych musi wynieść co najmniej 300 zł. Jeśli nie uda się uzbierać takiej kwoty, to np. w przypadku konta studenckiego w Millennium zapłacimy 3 zł miesięcznie.
Ciekawe rozwiązanie wprowadził ostatnio BZ WBK. Bank podzielił studentów na dwie grupy wiekowe. Żacy, którzy jeszcze nie skończyli 21 lat, mogą dostać rabat i płacić 1 zł za konto. Warunkiem jest dokonanie jednej transakcji kartą w miesiącu. Starsi studenci muszą wykonać dwie transakcje więcej.
Promocja trwa krótko
Banki próbują też kusić promocjami. Eksperci Finamo radzą jednak dokładnie policzyć, czy to się nam opłaca, biorąc pod uwagę, że promocja trwa najwyżej kilka miesięcy, a za konto trzeba będzie płacić przez kilka lat.
Decydując się na bank, w którym chcemy otworzyć rachunek, powinniśmy dowiedzieć się, z ilu bankomatów można wybierać pieniądze za darmo. W tej chwili najwięcej bezpłatnych bankomatów mają młodzi klienci Alior Banku (14 tys.) i Kredyt Banku (5 tys.).
Nieźle sytuacja wygląda w Pekao i Multibanku, które mają po 3,8 tys. punktów.
Jak wyliczają eksperci Finamo, wypłacanie z bankomatów nie należących do banku, w którym mamy rachunek może sporo kosztować, zwłaszcza w przypadku wypłat małych kwot. To dlatego, że umowy z bankiem określają stałą kwotę prowizji, np. 3 proc. za wypłatę w obcym bankomacie. Ale banki zaznaczają, że opłata nie może być mniejsza niż 6 zł, więc w przypadku wypłaty 50 zł prowizja sięgnie nawet 12 proc..
Student to gorszy klient?
Niektóre banki, np. Deutsche Bank, traktują studentów gorzej niż innych klientów. W jego ofercie można znaleźć konto studenckie, za które rocznie płaci się aż 72 zł. Tymczasem w tym samym banku jest dostępne darmowe uniwersalne konto. Nie zapłacimy za nie, pod warunkiem że każdego miesiąca dokonamy jednej transakcji bezgotówkowej o dowolnej wartości.
Oferta dbnet Deutsche Banku jest w tej chwili jedną z najlepszych na rynku. Powód? Darmowe przelewy przez internet i wypłaty bez prowizji we wszystkich bankomatach. Skorzystają na niej głównie ci, którzy preferują bankowość internetową, bo za usługi w placówce trzeba już zapłacić. Podobną ofertę ma mBank, ale tu darmowych wypłat można dokonać z 3,8 tys. bankomatów (Euronet, Cash4You, eCard oraz BZ WBK).
Uniwersalne konto, za które żak nie zapłaci ani złotówki oferuje też Alior. Za korzystanie z karty płatniczej bank pobiera 3 zł miesięcznie, ale rachunek połączono z lokatą nocną, na której połowa środków na koncie jest oprocentowana, co może dać zysk nawet do 4 proc. w skali roku.
Tekst za wyborcza.pl
Autor: mag – wyborcza.pl