To było wielkie unijne śledztwo – krajowe urzędy ochrony konkurencji sprawdziły aż 369 największych sklepów z elektroniką. W Polsce, na 10 takich placówek, zastrzeżenia były do ośmiu. Czym zawiniły? Nie przypomniały o możliwości zwrotu towaru w 10 dni od daty zakupu, do końcowych cen nie doliczały podatku, czy też błędnie wyliczały koszt transportu.
Na szczęście Bruksela, oprócz sprawdzenia sklepów ma jeszcze możliwość uratowania kupujących przed oszustami. Dlatego kazała krajowym urzędom ochrony klienta zmusić sklepy do zmiany stron, inaczej grożą im surowe kary.
Autor: AME / dziennik.pl