Ponad setka pacjentów przebywa obecnie w Szpitalu Tymczasowym w Zielonej Górze. A wśród nich kilkoro dzieci. Co w porównaniu do wcześniejszych fal pandemii jest dość niepokojące. Tym bardziej, że do zielonogórskiej lecznicy trafiają już nawet kilku tygodniowe maluchy z problemami oddechowymi.
A to generuje problemy kadrowe. Mówi Marek Działoszyński, prezes Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.
Tam też pracują nasi pediatrzy. Czyli pracownicy Oddziału Pediatrii musieli się podzielić. Część z nich jest w Szpitalu Tymczasowym, reszta na tradycyjnym oddziale dziecięcym.
Rąk do pracy zaczyna brakować także na innych oddziałach. Brakuje głównie pielęgniarek oraz anestezjologów.
Sytuacja jest trudna w całym szpitalu. Bo z pacjentami covidowymi mamy do czynienia w całej placówce. Pojawiają się oni już na Izbie Przyjęć i SOR. Tam się pojawiają, musimy ich przenosić, diagnozować jeśli ich stan zdrowia tego wymaga.
Przypomnijmy, że obecnie w Szpitalu Uniwersyteckim obowiązuje zakaz odwiedzin. Nie ma także przyjęć planowych na niektóre oddziały.