Niskie i nieegzekwowalne kary za zanieczyszczanie środowiska i odebranie kompetencji samorządom, by dbać o rzeki – to zdaniem polityków opozycji przyczyny obecnej sytuacji, która dotknęła Odrę. Katastrofy ekologicznej, można byłoby uniknąć, gdyby sprawnie funkcjonowało państwo.
Przedstawiciele lubuskich samorządów, a także lokalni parlamentarzyści mówili dziś, że oczekują od rządu skutecznej interwencji, żeby ratować, co się da. – W naszym kraju nikt się nie przejmuje tym, co się dzieje ze środowiskiem – mówi Anita Kucharska-Dziedzic, posłanka Lewicy.
Senator Wadim Tyszkiewicz stwierdził, że to największa katastrofa ekologiczna, jaką pamięta. – Informację o tym, że dzieje się coś złego napływały od dawna. Oczekuję, że polecą głowy – mówi Tyszkiewicz.
Parlamentarzyści i marszałek Elżbieta Polak wskazywali na konferencji prasowej, że katastrofa ekologiczna Odry, to jeden z fatalnych przykładów centralizacji państwa. Politycy podkreślali, że o rzekę lepiej były w stanie dbać samorządy w przeciwieństwie do rządowej agencji Wód Polskich.