– To było kolejne, bardzo aktywne dla służb mundurowych dwanaście miesięcy – podsumowuje 2024 rok mł. bryg. Arkadiusz Kaniak, rzecznik lubuskich strażaków. Jak zaznaczył w „Rozmowie na 96 FM”, co roku pojawiają się poważne, niecodzienne sytuacje.
Wcześniej były pandemia, wojna, śnięte ryby w Odrze a w ubiegłym roku sen z powiek spędzała powódź.
Powódź, taka standardowa, zawsze jest kojarzona ze strażą pożarną. W tym 2024 roku mieliśmy powódź tak dużą, jak ostatnia w 1997 roku. Możemy więc mówić, że obecna kadra straży pożarnej mogła doświadczyć takiego zdarzenia po raz pierwszy.
Kaniak dodaje, że nasz region był w gronie tych najbardziej zagrożonych wielką wodą.
Trzeba było zaangażować ogromne siły i środki. Rozlokować je i zarządzać w bardzo długim okresie. Było zdecydowanie lepiej niż w ’97 roku, kiedy stan wałów był zupełnie inny. Wbrew pozorom, woda jest znacznie groźniejszym żywiołem, niż ogień. Znacznie trudniej ją powstrzymać i opanować. Tak samo było w tym przypadku.
Pomocne w walce z żywiołem okazały się doświadczenia z 1997 roku. Wiadome było, jak kształtowało się wcześniej rozlanie wody, co pozwoliło przewidywać jak powódź przebiegnie i tym razem.