Blisko 200 uchodźców z Ukrainy znalazło schronienie w hali akrobatycznej przy ulicy Urszuli. Jak sobie radzą? I jak z niesieniem im pomocy radzi sobie też miasto oraz prywatni wolontariusze? Łatwo nie jest. Tym bardziej, że hala miała być chwilowym azylem. Uchodźcy spędzają tam jednak znacznie więcej czasu.
Robert Jagiełowicz, dyrektor MOSIR w Zielonej Górze, podkreśla, że najważniejsza jest dobra organizacja.
Gość „Rozmowy na 96FM” zauważa, że do hali przy Urszuli trafili najbardziej potrzebujący obywatele Ukrainy. Co za tym idzie – część z nich przyjechała praktycznie bez niczego.
„Rozmowa na 96 FM” od poniedziałku do piątku, zawsze o godzinie 9.30.