W ostatnim czasie dzięki „sprzyjającym” wycince przepisom zdecydowanie ubywa drzew niż ich przybywa. Zatrzymać tę tendencję chce Robert Górski. Radny klubu Zielona Razem w „Gazecie Wyborczej” tłumaczył pomysł drzew pamięci.
Górski przybliżył pomysł kolegi lekarza, który proponuje, aby to mieszkańcy lub instytucje odpowiadały za istniejące drzewa lub nowe nasadzenia. O patronie danego krzewu świadczyłaby tabliczka upamiętniająca. Zdaniem radnego to poprawiłoby stan zieleni w mieście.
Pomysłowi nie mówi nie Jacek Budziński. Radny Prawa i Sprawiedliwości propozycję drzew pamięci komentował w Rozmowie na 96 FM.
– Jeżeli prezydent na to się zgodzi, ja nie będę tego pomysłu krytykował. Każde drzewo zasadzone i to jeszcze szlachetne, to jestem za tym pomysłem.
Budziński przy tej okazji dodaje, że jest zaniepokojony obecną sytuacją związaną z masową wycinką drzew, na którą przyzwalają obecne przepisy.
– Ja już w grudniu, kiedy pojawił się lex Szyszko mówiłem, że będą z tą ustawą problemy. Widziałem, co się działo ze starą ustawą, jakie były pretensje społeczne. Abstrahując od tego, że nie minister wycina drzewa, ja wychodzę z założenia, że ta ustawa jest zła i musi ulec naprawieniu. Uważam natomiast, że powrót do poprzedniej ustawy nie jest żadnym rozwiązaniem, bo ona także była zła.
Budziński sygnalizuje w tym miejscu problem, że o zgodzie lub sprzeciwie na wycinkę drzew decydowała uznaniowość urzędnika.
– Pamiętam prośby o spotkanie mieszkańców. Ja przyjeżdżałem na ich posesję. Drzewo przez płot już prawie przewieszone zagrażało samochodom i chodnikom, a mieszkaniec nie mógł się doprosić wycięcia tego. Ja uważam, że najlepszym rozwiązaniem byłoby połączenie tego dobrego, co jest w tej ustawie, że „prawo własności jest święte” z tym, że niestety muszą być kary z wycinaniem drzew na „rympał”.
W audycji także m.in. o pomysłach radnego Prawa i Sprawiedliwości dotyczących parkingów w mieście.
Rozmowa na 96 FM 07-03