Czy obecny rząd postawił krzyżyk na miedzi w naszym województwie? Na to pytanie próbował znaleźć odpowiedź Jarosław Nieradka. Dyrektor Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej był gościem Tomasza Misiaka w Rozmowie na 96 FM.
– Jest szansa na osiągnięcie kompromisu – uważa Jarosław Nieradka. Inwestor, mimo że mocno poniewierany, bo przypomnijmy najpierw otrzymał koncesję, potem mu ją cofnięto, cały czas prowadzi program badawczy.
– W powiecie nowosolskim cały czas prowadzone są odwierty. Tych odwiertów w województwie lubuskim wykonano już 19 na kwotę ok. 300 mln zł. Dane z tych odwiertów są na tyle satysfakcjonujące, że inwestor zastanawia się czy walczyć dalej o sporne koncesje, czy też być może przymierzać się do stworzenia kompleksu wydobywczego w oparciu o złoża, które już są rozpoznane – mówił w Akademickim Radiu Index Nieradka.
Nieradka dodaje, że wszystko jest teraz w rękach obecnej ekipy rządzącej. Dyrektor OPZL jest zdania, że do końca roku pojawią się na ten temat dobre informacje. Inwestor nie odpuścił, mimo ogromnych przeszkód.
– Było blisko, żeby wycofali się z Polski. Właściciel mówił, że nigdy nie przypuszczał, że w państwie Unii Europejskiej spotka się z sytuacją, która bardziej przypomina Białoruś czy Rosję. Najważniejsze jest dotarcie do ekipy rządzącej, że to są konkretne pieniądze. To jest ok. 1,4 mld zł bezpośrednich podatków, generowanych przez inwestycję od momentu niemalże wbicia pierwszej łopaty.
Batalia o miedź w lubuskiem trwa już 5 lat. – Gdybyśmy decyzję podjęli szybko, to bylibyśmy już w połowie drogi budowy kopalni – kończy Nieradka. Cała Rozmowa na 96 FM poniżej.