– Wszystko to jest kwestia głowy – namawiają miłośnicy morsowania do tego, by zimą wejść do wody. Cykliczne w Zielonej Górze morsuje klub „Spoko Tato”. Grzegorz Blaut zachęcał do spróbowania tej aktywności w Rozmowie na 96 FM.
Wciąż ich przybywa, ale wciąż są tacy, którzy patrzą na nich z uznaniem i niedowierzaniem. Klub morsów „Spoko Tato” spotyka się na kąpielisku w Ochli. I tak do wody wchodzą kilkuletnie dzieci, jak i seniorzy.
Trzeba zdać egzamin “z rozsądku” i podejść do tego z głową. To jedyny wymóg. A tak całkiem na serio, to żadnych ograniczeń nie ma. Oprócz poważnych wad serca i zakrzepicy żył. Wtedy też można, ale trzeba to robić troszkę inaczej. Trzeba mieć wiedzę, żeby robić to bezpiecznie. Najmłodszy morsik czy też “foczka”, która zaczęła z nami morsować, to dziewczynka, która ma 2,5 roczku. Najstarszy mors to pewnie ok. 70-80 lat.Grzegorz Blaut, Spoko Tato
Grzegorz Blaut, założyciel klubu „Spoko Tato” zaapelował, by nie sugerować się letnimi próbami kąpieli nad polskim morzem. Wejście morsów do wody poprzedza bowiem solidna rozgrzewka.
Zimą doprowadzamy nasze ciało do głębokiego dotlenienia i rozgrzania. Takie nagrzane ciało, po wejściu do wody, odczuje zimno, puls skoczy, oddech przyspieszy, ale to wszystko do minuty się unormuje. Fizycznie nie ma możliwości, żeby w ciągu 2 sekund w wodzie oddać całe ciepło, które rzetelnie wypracowaliśmy. Cała filozofia polega na tym, żeby do tej wody wejść, być tyle czasu, żeby zdążyć wyjść, wytrzeć się, ubrać się i nie zmarznąć.Grzegorz Blaut, Spoko Tato
Klub Spoko Tato spotyka się nie tylko na morsowaniu. Więcej o ich działalności w całej Rozmowie na 96 FM na portalu wZielonej.pl i na Facebooku.