Czy dwaj rektorzy lubuskich szkół wyższych znaleźli receptę na lepsze działanie naukowe i finansowe swoich placówek? To może się okazać już niedługo. Od 1 września Uniwersytet Zielonogórski i Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Sulechowie będą jedną uczelnią.
Trwają prace nad nowelizacją ustawy „Prawo o szkolnictwie wyższym”. Z niektórymi jej zapisami nie zgadzają się rektorzy małych i średnich uczelni, a także uczelni zawodowych. Ich zdaniem faworyzuje ona, m.in. finansowo, szkoły wyższe w większych ośrodkach.
Będziemy tak naprawdę składać się na finansowanie uczelni w dużych aglomeracjach, które mają pięcio-, sześciokrotnie wyższe dotacje niż my i dlatego też mają większe kadry naukowe – mówi prof. Tadeusz Kuczyński, rektor Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Z tego powodu zdecydowano o połączeniu zielonogórskiej uczelni z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Sulechowie.
Uczelnie łączące się dostają w pierwszym roku 3% podwyżki dotacji. Później nie mogą przez 5 lat zejść poniżej tej dotacji. Wiemy z naszej historii, że od 2009 r. dotację mieliśmy ujemną, każdego roku nam ją zmniejszali. Szacujemy, że gdybyśmy nie robili połączenia, będziemy tracili w granicach 2-2,5% rocznie. W ciągu pięciu lat uzbierałoby się około 10-15%. W wypadku Uniwersytetu Zielonogórskiego to około 16, 17 milionów – tłumaczy prof. Kuczyński.
W Sulechowie ma zostać utworzony wydział zamiejscowy Uniwersytetu Zielonogórskiego. Będą tam tworzone nowe praktyczne kierunki studiów, takie jak administracja na poziomie licencjackim. Prof. Marian Miłek, rektor PWSZ w Sulechowie ma nadzieję, że dzięki temu uda się zatrzymać młodzież wyjeżdżającą z lubuskiego.
W naszym regionie na przestrzeni ostatnich siedmiu lat liczba absolwentów spadła z 98 do 45%. To jest dramat. Mniej więcej w takiej samej proporcji zmniejszyła się liczba młodzieży studiującej. Młodzież ucieka z naszego regionu i dlatego trzeba tworzyć takie warunki do kształcenia, by młodzież tu pozostała – uważa prof. Miłek.
Uczelnia z Sulechowa ze swojej strony oferuje m.in. bazę infrastrukturalną (np. Centrum Energetyki Odnawialnej), ale i sama w momencie połączenia otrzyma wsparcie.
W tej chwili sale dydaktyczne świecą pustkami. Są sale, (…) w których nie odbywają się żadne zajęcia. (…) To jest dobro społeczne, które się marnuje. Z kolei tutaj, w Zielonej Górze, przy wzrastającej liczbie kierunków i studiów na uniwersytecie, powierzchnia dydaktyczna nie nadąża za tym rozwojem. – dodaje rektor PWSZ-u.
Na razie nie wiadomo jednak, w jaki sposób połączenie wpłynie na sytuację kadrową uczelni. Rozmowy nad zmianami będą jeszcze prowadzone.