Ostatni zespół ligi VTB kontra lider. Jak może wyglądać takie spotkanie? Może być bardzo ciekawe, a faworyt może gonić przez cały mecz i przechylić szalę dopiero w samej końcówce. Tak było w niedzielny wieczór w Zielonej Górze.
Enea Zastal BC uległ Uniksowi Kazań 80:85, choć prowadził przez znaczną część spotkania. Najwyżej, pod koniec drugiej kwarty różnicą aż 19 punktów, gdy za 2 punkty trafił Tony Meier. Pierwsza połowa w wykonaniu zielonogórzan była wręcz koncertowa, a gwiazdy ze wschodu? Rozkręciły się dopiero po przerwie.
Uniks, przypomnijmy również uczestnik Euroligi, po zmianie stron gonił zielonogórzan. Z 15-punktowej przewagi do przerwy zostało 6 “oczek” po trzeciej kwarcie. Jeszcze przed półmetkiem czwartej kwarty po efektownym wsadzie Dragana Apicia Zastal był na 10-punktowym prowadzeniu, ale potem serię 14-0 zanotowali goście. Gdy Uniks odbił już prowadzenie, nie pozwolił Zastalowi na powrót do meczu. Kluczowe akcje goście grali długo, gdy nie trafiali, zbierali piłki z atakowanej tablicy. W sumie ofensywnych zbiórek koszykarze z Kazania uzbierali aż 17.
To nie był mecz strzelców. Oba zespoły w sumie 9-krotnie trafiły z dystansu. Tylko trzy celne “trójki” oddali zielonogórzanie, z czego zaledwie jedną w drugiej połowie, gdy zza łuku trafił Andy Mazurczak. To zdaniem trenera Olivera Vidina zaważyło na porażce Zastalu.
Zielonogórzanie szykują się teraz do środowego meczu w ramach Energa Basket Ligi. Do hali CRS przyjedzie PGE Spójnia Stargard.