Trwa nabór do zielonogórskich szkół średnich. Do 17 czerwca uczniowie muszą złożyć wnioski o przyjęcie do wybranych przez siebie placówek. Co jednak z tymi, którzy nie są z Zielonej Góry, a chcą się uczyć w miejskich szkołach? O problemie ograniczonej liczby miejsc dla uczniów przypomnieli radni z klubu Koalicji Obywatelskiej.
Jak zauważyli już wcześniej, miasto zadeklarowało, że przyjmie ponad 4700 uczniów. Miejsc jednak ubyło – o około 2 tysiące. Potem pojawiła się informacja o ponad 3 tysiącach miejsc. Prezydent mówił o zapewnieniu kontynuacji nauki uczniom z Zielonej Góry, co spotkało się z protestami rodziców i uczniów z ościennych gmin. W ich oczach jest to dyskryminacja młodzieży.
Wydawałoby się, że my jako gmina Sulechów nie mamy problemu, ponieważ dwa z trzech liceów znajdują się na obszarze naszego miasta. Co do zasady, miejsca byłyby zapewnione dla naszych absolwentów. Natomiast analogicznie do lat poprzednich wiemy, że około 20% młodzieży trafia do Zielonej Góry. Są to dzieci, jeśli chodzi o poziom ich edukacji, bardzo dobre. Część dzieci trafia tu też dlatego, że ich rodzice pracują w Zielonej Górze. Dzieci już wcześniej pojawiły się w szkołach podstawowych, dlatego chcą kontynuować naukę. Sytuacja nas martwi, ponieważ chcielibyśmy zapewnić najlepszym uczniom dobry start.Krystyna Knyspel, kierownik Wydziału Spraw Społecznych, Oświaty, Kultury i Sportu Urzędu Gminy Sulechów
Radni zaapelowali do prezydenta Janusza Kubickiego, by podjął dialog z wójtami okolicznych gmin i władzami powiatu. Przedstawili również stanowisko, że do szkół powinno być przyjętych tylu uczniów, ile zadeklarowano w kuratorium oświaty – czyli ponad 4700.
Należy przyjąć tę liczbę dzieci, która została wskazana w informacji do kuratora. Zostały zabezpieczone na to środki, w naszej ocenie powinny one wystarczyć. Jeśli chodzi o propozycję prezydenta, dotyczącą tego, że gminy powinny się dorzucić: nie widzę przeszkód do rozmowy z gminami, ale nie w dzisiejszym naborze, tylko od naborów przyszłych.Sławomir Kotylak
– Na zapewnienie odpowiedniej liczby miejsc w szkołach są pieniądze – przekonuje przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej, Marcin Pabierowski.
Inwestujemy w rury, drogi, beton, zieleń, ale musimy też inwestować w edukację. Jako największe miasto województwa lubuskiego, stolica regionu, jesteśmy zobowiązani do tych działań. Chcemy zapewnić uczniom okolicznych gmin nabywanie edukacji. Zielona Góra musi dążyć do tego, aby bić się o ucznia, bo oni tu zostają, zakładają firmy, płacą podatki, wzmacniają Uniwersytet Zielonogórski, który cały czas rozwijamy. Właśnie Zielona Góra ma stać się liderem edukacji! Dzisiaj w naszej ocenie są rezerwy budżetowe, które zapewnią to, aby dostosować bazę oświatową do naboru najlepszych uczniów.Marcin Pabierowski
Przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej dodali, że na ostatnią sesję rady miasta przygotowali apel w sprawie liczby miejsc w szkołach. Nie został on jednak włączony do porządku obrad. Będzie poddany pod głosowanie na kolejnym posiedzeniu.
Do radnych wpłynęło też stanowisko rady powiatu zielonogórskiego. Wskazano w nim, że działania prezydenta w kwestii miejsc w szkołach są naruszeniem prawa dziecka do wyboru szkoły.
O miejscach w szkołach wypowiedział się prezydent Janusz Kubicki w audycji “Prezydent na 96 FM”. Włodarz miasta podkreślił, że ma obowiązek zabezpieczyć je dla młodzieży z miasta. Wynika to z przepisów prawa.
Zgodnie z tym, co nawet napisało do mnie ministerstwo edukacji, samorząd ma zabezpieczyć miejsca wszystkim dzieciom ze swojego terenu działania. I ja to zrobię. Przyjmiemy też dzieci spoza, ale priorytetem będą dzieci z miasta, bo to jest normalne i logiczne. I tak zawsze było i będzie.Janusz Kubicki
Prezydent dodał, że liczba miejsc została zwiększona, a ponadto jest większa możliwość wyboru szkoły. Dotychczas uczeń mógł wskazać 3 placówki, obecnie może wybrać 5.