Wybory samorządowe bez Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości i innych partii politycznych? Bezpartyjności domaga się stowarzyszenie Bezpartyjni, które przygotowało projekt ustawy.
– Samorząd jest najlepszym, co nam się udało po transformacji ustrojowej – przekonywał dziś Janusz Kubicki. Prezydent Zielonej Góry tłumaczył, dlaczego byłoby lepiej, gdyby to komitety wyborców mogły zgłaszać swoich kandydatów w wyborach do rad gmin.
– Na samym dole w samorządach czy deptak, czy droga, czy park, czy ulica, czy szkoła, czy przedszkole nie mają barw politycznych i tutaj tak naprawdę te podziały partyjne bardzo często szkodzą samorządom, więc stąd taka inicjatywa, którą chcemy złożyć w sejmie – wyjaśnia Kubicki.
– Partie potrafią się kłócić w Warszawie, a my na dole w samorządach tych kłótni nie potrzebujemy. My chcemy, aby samorządy się rozwijały – dodał prezydent Zielonej Góry.
W jednym szeregu z Januszem Kubickim stanęli dziś radni prezydenckiego klubu: Andrzej Bocheński, Robert Górski i Tomasz Sroczyński. Ten ostatni stwierdził, że ilość reprezentantów Zielonej Razem jest najlepszym przykładem na to, że mieszkańcy nie chcą w ratuszu legitymacji partyjnych. Partii w samorządach nie chce też wojewódzki radny Łukasz Mejza.
– To co proponujemy, to przewrót kopernikański w polskim życiu politycznym, ale chcemy pokazać, że na politykę można patrzeć inaczej. Parafrazując słowa jednego z francuskich wyborów: politycy partyjni są jak sępy krążący nad samorządem, z którego zrobiły sobie kawałek mięsa. Urządzają nam rozmaite spektakle, przenoszą spory parlamentarne na poziom samorządowy. Wszystko ze szkodą dla mieszkańców. My wiemy, że im mniej polityki w samorządach, tym lepiej dla mieszkańców – stwierdził Mejza.
Proponowane zmiany nie dotyczą sejmików wojewódzkich i rad powiatów. Bezpartyjni zapowiadają, że do końca września chcą zebrać 100 tysięcy podpisów i złożyć projekt ustawy w sejmie.