Chiński koronawirus rozprzestrzenił się poza granice Państwa Środka. Zarażenia odnotowano już w krajach Europy. Są to nieliczne przypadki, jednak wzbudziły obawy, także w Polsce. Z aptek i sklepów internetowych znikają maseczki higieniczne. Czy słusznie? Na ile uzasadniony jest nasz strach przed koronawirusem?
Przepytani przez nas zielonogórzanie uważają, że wirus z Chin jest realnym niebezpieczeństwem. Między innymi dlatego, że pojawił się w krajach niedaleko Polski, np. w Niemczech.
– Pacjenci, którzy byliby podejrzani o zakażenie koronawirusem, mieliby takie same objawy, jak pacjenci z grypą. Jednak grypy jest o wiele więcej, to jej w Polsce powinniśmy się aktualnie bać – uważa Renata Korczak, lekarz specjalista chorób zakaźnych w zielonogórskim Szpitalu Uniwersyteckim. Dodaje też, że szpital ma sprzęt, który pomaga szybko wykryć wirusy. Zakupił go dzięki dotacji.
Renata Korczak wyjaśniła również, na ile skutecznie przed zakażeniem chronią maseczki. Trzeba pamiętać, że jest ich kilka rodzajów. Powszechnie dostępne to te w aptekach, które zabezpieczają nas w otoczeniu kichających lub kaszlących osób. Nie chronią zaś przed wirusem. Do tego służą maski w szpitalach.
Lekarze przypominają, że koronawirus jest wrażliwy na środki dezynfekcyjne z alkoholem. Podstawą ochrony przed nim (i każdym innym drobnoustrojem) jest więc higiena.