WAŻNEZIELONA GÓRA:ŻUŻEL:

Falubaz jedną nogą w PGE Ekstralidze!

Pierwszy mecz finału 1. ligi żużlowej dla Enei Falubazu! Zielonogórzanie pewnie wygrali w Rybniku z ROW-em 50:40. Rewanż 8 października w Zielonej Górze.

Dzień przed spotkaniem ze składu gospodarzy wypadł Jan Kvech. Czech wypożyczony w tym sezonie z Rybnika do Falubazu złamał rękę przed mistrzostwami swojego kraju. Bez niego sprawienie niespodzianki, jakim byłoby wygranie ROW-u z niepokonanym Falubazem jawiło się niemal jak mission impossible.

Początek spotkania tylko to potwierdzał. Zielonogórzanie zaczęli od dwóch podwójnych zwycięstw. W pierwszym biegu ze startu uciekli Rasmus Jensen i Przemysław Pawlicki, nie dając się dogonić Patrykowi Wojdyle.

W biegu młodzieżowym lepiej ze startu wyszli gospodarze, ale z Kacprem Tkoczem najpierw poradził sobie na dystansie Maksym Borowiak, a następnie jego wyczyn skopiował Michał Curzytek.

W trzecim biegu też początkowo 5:1 prowadził Falubaz, ale defekt motocykla zanotował Luke Becker. Wygrał Krzysztof Buczkowski, którego do „kreski” gonił jadący jako zastępstwo zawodnika za Patricka Hansena Wojdyło.

Rybniczanie na pierwsze indywidualne zwycięstwo czekali do czwartego biegu. Ponownie ze startu lepiej wyszli zielonogórzanie. Na prowadzeniu był Curzytek, za nim Rohan Tungate. Z Australijczykiem dość szybko poradził sobie jego rodak Brady Kurtz, a następnie skutecznie gonił też juniora zielonogórzan. Po pierwszej serii Falubaz prowadził więc 16:8.

W drugiej serii zielonogórzanie drużynowo nie zwyciężali, co więcej po raz pierwszy drużynowo wygrali gospodarze. Stało się to w siódmej odsłonie. Kurtz stoczył ciekawy bój o zwycięstwo z Buczkowskim, a Matej Žagar przyjechał do mety przed Borowiakiem. Rybniczanie wygrali 4:2 i zeszli na 6 „oczek” straty, głównie za sprawą bardzo szybkich Kurtza i Wojdyły. Australijczyk w pierwszych trzech startach był niepokonany.

Pierwszej porażki doznał w dziewiątym wyścigu. W nim lepiej ze startu wyszli co prawda gospodarze, ale Luke Becker najpierw uporał się z Žagarem, a następnie śmiałym atakiem wyprzedził Kurtza.

Serca kibiców zabiły mocniej, gdy w biegu dziesiątym na tor upadli Curzytek z Buczkowskim. Junior Falubazu ścigał się o pierwsze miejsce z Wojdyłą, ale na wejściu w drugi łuk popełnił błąd, który kosztował go upadek, jadący na trzeciej pozycji „Buczek” też upadł, próbując jeszcze ominąć Curzytka. Upadek na szczęście nie miał dla żużlowców Falubazu konsekwencji. W powtórce bez Curzytka Wojdyło wygrał z Buczkowskim, a trzeci był Kacper Tkocz. ROW zwyciężył 4:2 i po dziesięciu biegach przewaga Falubazu wynosiła 8 pkt.

Taki też dystans utrzymał się do biegów nominowanych. ROW „szarpał”, głównie za sprawą Wojdyły i Kurtza. Dwaj liderzy gospodarzy nie mieli wsparcia w Žagarze. Doświadczony Słoweniec w trzynastym biegu spowodował upadek Buczkowskiego, za który został wykluczony. W powtórce Jensen uporał się na dystansie z Kurtzem, „Buczek” przyjechał trzeci.

Zwycięstwo zielonogórzanie przypieczętowali już w biegu czternastym. Ten wyścig Falubaz wygrał 4:2, bo Pawlicki finiszował przed Žagarem, a Becker przed Tkoczem. W ostatnim biegu po raz trzeci w tym meczu upadł Krzysztof Buczkowski, który na wyjściu z pierwszego łuku poważnie uderzył w drewnianą bandę na prostej, zahaczając wcześniej swoim przednim kołem o tylne koło Rasmusa Jensena. Upadł też Wojdyło. Z powtórki wykluczono zawodnika Falubazu. Drugie podejście zakończyło się remisem. Wygrał Jensen, przed Kurtzem i Wojdyłą.

Dunczyk zdobył najwięcej punktów dla zwycięzców – 14. Dla pokonanych 18 w siedmiu zanotował Kurtz.

ROW 40:
9. Matej Zagar 5+1 (0,0,1,1*,1,w,2)
10. Brady Kurtz 18 (3,3,3,2,3,2,2)
11. Patryk Wojdyło 14 (1,2,3,1,3,3,1)
12. Patrick Hansen ZZ
13. Lech Chlebowski
14. Kamil Winkler 1 (-,1,-,0)
15. Kacper Tkocz 2 (1,0,0,1,t,0)
16. Paweł Trześniewski 0 (0)

Enea Falubaz 50:
1. Przemysław Pawlicki 7+1 (2*,2,0,d,3)
2. Luke Becker 7+1 (d,1*,3,2,1)
3. Rasmus Jensen 14 (3,2,3,3,3)
4. Rohan Tungate 6+3 (1*,1*,2*,2)
5. Krzysztof Buczkowski 8 (3,2,2,1,w)
6. Michał Curzytek 4+1 (2*,2,w)
7. Maksym Borowiak 4 (3,0,1)
8. Dawid Rempała

Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00