Nasze koleje, czyli w większości brudne, wcale nie tanie i spóźnialskie, do listy hejtów dołączają sobie w pakiecie jeszcze “brak wody w toalecie”, znikający prąd i okna bez śrub – pozostałości po przemytnikach papierosów z lat 90-tych. Resztę możecie dopisać sami, jeśli lubicie bądź jesteście skazani na ślizganie się po torach rozwalonymi drezynami z miętką panelom na ścianie.
Na całym polskim poletku jedno jest najlepiej uprawiane (wychodzi na to, że będzie) i pielęgnowane prze swoją “armię”. Mowa o sprawie ogródków działkowych. Na początku przewidywałem apokalipsę pod postacią taczek, nawozów i haczek do chwastów. Linię frontu pod postacią worków z piaskiem, wyrzutnie gnojówki oraz rozgrzane brykiety z grilla. Mądre głowy jednak przemoc zamieniły w podpis! Sprawę obserwuję dalej, jednak w pogotowiu mam buty gumowo-filcowe i gorzką czekoladę zawiniętą w dywan!
Chciałem coś skomentować a propos polityki, ale tam beznadzieja “wieśniaków” na Wiejskiej. Nadzieja jest taka, że w walentynki napiją się wspólnie w sejmowym bufecie i przy “Hej, Sokoły” zapomną, kto dziadował, a kto babaował, i że wszyscy Polacy to jedna rodzina.
Autor: Mateusz Greczka