Zapachniało zwycięstwem Zastalu w CRS bo gra zespołu Virginijusa Sirvydisa wyglądała zdecydowanie lepiej. Niestety sport nie wybacza błędów takich jak cała trzecia kwarta w wykonaniu gospodarzy i punkty pojechały do stolicy.
Po pierwszej kwarcie nieznacznie lepsza była Legia, która wygrała tę część meczu 29:27 choć prowadziła już 21:13. Dobre wejście w mecz zaliczył Evaldas Saulys zdobywca 10 punktów, a pierwsze trafienie w sezonie zanotował kapitan Zastalu Michał Kołodziej, nie pomylił się na linii rzutów wolnych. W drużynie Legii najwięcej rzucił Silins 8 i po wejściu z ławki Andrzej Pluta 6 punktów, starszy z braci dwukrotnie przycelował za trzy.
Debiutów Kołodzieja w niedzielne popołudnie było więcej. Drugą kwartę otworzył celna trójką, ta była jego pierwszą w tym sezonie. Dzięki niej CRS oszalał z radości bo przywróciła Zastalowi prowadzenie. Chwilę później spod kosza trafił Wesley Harris, a Ivica Skelin poprosił o czas bo było 34:31 dla gospodarzy. Do końca pierwszej połowy, aż do ostatniej setnej sekundy oba zespoły szły łeb w łeb. Jeśli Zastal wyszedł na prowadzenie to Legia dogoniła. Nawet na 1,3 sekundy przed pójściem do szatni po rzucie z połowy Jawuna Evansa. Efektowna trójka legionisty doprowadziła do stanu 55:55 na przerwę.
🔥🔥🔥 CO ZA RZUT! Jawun Evans z połowy równo z syreną! #ORLENBasketLiga #PLKPL pic.twitter.com/J2BPIvxX2M
— ORLEN Basket Liga (@PLKpl) October 20, 2024
W walkę o pierwsze zwycięstwo zielonogórzan w sezonie włączył się Sindarius Thornwell, który zdobył w pierwszej połowie 14 punktów i był przy tym stuprocentowo skuteczny z gry. Jedynie raz pomylił się z osobistych, zanotował 4 zbiórki.
Wynik na remis, ale Zastal miał przewagę na tablicach zebrał 17 piłek, goście 10. Rzucał skuteczniej z gry 62,1%, goście 54,5%. Legia grała jednak bardziej skoncentrowana, miała tylko jedna stratę przy sześciu gospodarzy.
Po przerwie na boisku zapanował chaos, niestety najbardziej po zielonogórskiej stronie czego efektem była ucieczka Legii najpierw na +6. Pierwsze punkty Zastalu w trzeciej kwarcie padły po ponad 2,5 minutach gry. Z linii 2/2 dał Filip Matczak, a akcje później siedział już na ławce z 4 faulami i 11 punktami. Na kolejne trafienie Zastalu trzeba było czekać cztery minuty. 13 punktów przewagi wojskowych zmniejszył celnym rzutem za trzy Detrek Browning, który dorzucił jeszcze jeden z dwóch rzutów wolnych i to by było na tyle jeśli chodzi o zdobycz punktową zielonogórzan w trzeciej kwarcie. Szok! Legia skutecznie wykorzystywała błędy Zastalu i po trójce McGustyego na koniec kwarty prowadziła już 84:61. Łatwo policzyć Zastal w tej części meczu zdobył 6 punktów, wojskowi 29.
Początek czwartej kwarty to dwa efektowne bloki i 2+1 Harrisa, trójka Saulysa i Woronieckiego. Było widać, że gospodarze podjęli próbę odrobienia wysokiej straty i chcieli zmazać to niemiłe wrażenie z poprzedniej części gry. Trójkę rzucił jeszcze Sin i po jego celnych wolnych w kolejnej akcji na 3 minuty do końca było 77:90. Walki w ostatnich minutach meczu nie można było gospodarzom odmówić, ale Legia dowiozła wygraną. Ostatecznie skończyło się 84:94.
Zastal Zielona Góra – Legia Warszawa 84:94 (27:29, 28:26, 6:29, 23:10)
Zastal: Sindarius Thornwell 21, Filip Matczak 14, Evaldas Saulys 13, Michał Kołodziej 11, Wesley Harris 9, Detrek Browning 6, Kamari Murphy 5, Marcin Woroniecki 5,
Legia: Kameron McGusty 24, Michał Kolenda 14, Andrzej Pluta 12, Shawn Jones 12, Ojars Silins 11, Mate Vucić 10, Jawun Evans 9, Dominik Grudziński 2, Maksymilian Wilczek 0.