Nasz reporter rozmawiał na ten temat z Janem Stopeniem, kierownikiem Kina „Nysa”. – Wszelkie decyzje w tej sprawie będzie podejmował dyrekcja we Wrocławiu, ale przypuszczam, że jeszcze przez jakiś czas to kino się utrzyma. W tym kierunku poszły działania m.in. edukacji filmowej dla szkół – informuje nasz rozmówca.
Dzięki temu przedsięwzięciu w kinie znowu pojawiły się większe grupy ludzi. – Gramy właściwie dla każdej grupy wiekowej. Jest dosyć duża szkół, które uczestniczą z całego południowego rejonu województwa Lubuskiego. Frekwencja jest, no można powiedzieć bajkowa dla nas. Czasem mamy komplet, a nawet nadkomplet na Sali – cieszy się Stopeń.
Dzięki temu przedsięwzięciu w kinie znowu pojawiły się większe grupy ludzi. – Gramy właściwie dla każdej grupy wiekowej. Jest dosyć duża szkół, które uczestniczą z całego południowego rejonu województwa Lubuskiego. Frekwencja jest, no można powiedzieć bajkowa dla nas. Czasem mamy komplet, a nawet nadkomplet na Sali – cieszy się Stopeń.
Jego zdaniem tylko dzięki takiej działalności kino może się utrzymać. Filmy rzadkie i ambitne. Na to postawili właściciele innego kina, czyli „Newy”. Jak na razie obie placówki radzą sobie na trudnym zielonogórskim rynku.
Autor: Piotr Korzeniewski