Któż z nas nie pamięta ogromnych wspaniałych placów zabaw na zielonogórskich osiedlach, gdzie jako dzieci spędzaliśmy mnóstwo czasu. Mało osób jednak wie, że w powojennej Zielonej Górze znajdowała się zielona oaza pomiędzy budynkami – Ogród Jordanowski.
Kiedy zakończyła się powojenna zawierucha, a miasto nie ucierpiało, okazało się, że Zielona Góra była naprawdę zielona oraz posiadała mnóstwo terenów mogących służyć do rekreacji i wypoczynku.
W każdym mieście pod koniec lat 40. XX wieku postanowiono powrócić do przedwojennej idei Ogrodów Jordanowskich mających służyć dzieciom i młodzieży jako miejsce wypoczynku i nauki. Nie inaczej było w Zielonej Górze. Jednakże koszty zakładania takich ogrodów w przeważający sposób finansowo przerastały pomysłodawców w tym ciężkim czasie.
Zielonogórski Ogród Jordanowski zlokalizowano na pustym placu przy obecnej ul. Pod Topolami. Wówczas znajdował się tam pusty i zielony plac pomiędzy budynkami przy dzisiejszej ul. Boh. Westerplatte i al. Niepodległości, który doskonale nadawał się na taką inwestycję, gdyż znajdował się niedaleko centrum. Powstał on czynie społecznym, ale ogrodem był tylko z nazwy. Dziś nazwalibyśmy go zwykłym placem zabaw. Jego wyposażenie było dość skromne. Znajdowała się w nim piaskownica, huśtawki, zjeżdżalnie i karuzela. Ze wspomnień zielonogórskich pionierów wynika, że huśtawka miała „końską głowę z kołkami do trzymania rąk”. W późniejszych latach powstała okrągła niecka z fontanną, która dzieciom w lecie służyła za „basen”, a zima za lodowisko. Tuż obok zlokalizowana była także wypożyczalnia rowerów. Nie poprzestano na tym i ogród stopniowo rozbudowywano. W latach 60. XX wieku znajdowały się na nim także trzy karuzele łańcuchowe dość chętnie odwiedzane przez młodzież. Ze względu na dość sporo niezagospodarowanego miejsca rozgrywano tam nawet mecze piłki nożnej. Oczami wyobraźni widzę te mecze niczym opisywane w książce Adama Bahdaja „Do przerwy 0:1”. To musiało być ogromne wydarzenie dla tych młodych chłopaków.
Dość duży plac z niewielkimi atrakcjami, położony w dobrej części miasta, był idealnym miejscem do ulokowania na nim wesołego miasteczka. W latach 70. XX powstało w Zielonej Górze nawet specjalną organizację do takiej działalności i nazwano ją „Miejskie Przedsiębiorstwo Organizacji Rozrywki i Wypoczynku w Zielonej Górze „WESOŁE MIASTECZKO”. Największe zainteresowanie było oczywiście podczas „Winobrania”.
Miejsce to diametralnie zmieniło się na początku lat 90. XX wieku, kiedy w miejscu ogrodu jordanowskiego powstało jedno z najbardziej popularnych w mieście targowisk miejskich, gdzie można było dokonać m.in. zakupów spożywczych w tzw. „szczękach”. Targowisko zastąpiła galeria handlowa, która istnieje tam do dzisiaj.
Źródła:
-opracowania własne;
-zbiory Archiwum Państwowego w Zielonej Górze oraz osób prywatnych;
-wspomnienia mieszkańców Zielonej Góry w zbiorach własnych;
-archiwalne numery ”Gazety Zielonogórskiej”, „Gazety Lubuskiej”.
Tekst:
dr Grzegorz Biszczanik – historyk, filokartysta, znawca dziejów Zielonej Góry