Dawna Klietestrasse (obecnie ul. Mikołaja Reja) jest jedną z najpiękniejszych ulic naszego miasta. Kilkukondygnacyjne kamienice ze zróżnicowanymi detalami architektonicznymi przykuwają wzrok. Wśród nich jest znajduje się taka, która szczególnie zasługuje na uwagę – kamienica wzniesiona przy ul. Mikołaja Reja 11 (dawniej Klietestrasse 6).
W zielonogórskim archiwum nie zachowała się dokumentacja budowlana tej kamienicy, co uniemożliwia ustalenie, kto był projektantem budynku jak i jego wykonawcą. Kamienica została wybudowana na początku XX wieku na wcześniej niezabudowanej działce, co potwierdza analiza planów miasta z przełomu wieków.
Została wzniesiona z cegieł w zwartej zabudowie linii ulicy. Jej eklektyczna fasada tynkowana na parterze kontrastuje z klinkierową czerwoną cegłą i dekoracjami architektonicznymi, które zostały utrzymane w konwencji pseudogotyku. Kamienica posiada rozczłonkowaną bryłę, pomiędzy którymi umieszczono tzw. loggie z drewnianymi ozdobnymi balustradami.
Prostokątne okna, z lewej strony budynku, posiadają dekoracyjne obramowanie z ostrołukowymi zakończeniami na górze. Pola tychże łuków zostały wypełnione ornamentami roślinnymi. Nad wejściem do kamienicy umieszczono okna arkadowe nad którymi znajduje się stylizowana na gotyk rozeta. Całość została zamknięta ostrołukowatym zwieńczeniem i ozdobiona dodatkowo ornamentami roślinnymi, zaś wysoki szczyt, w tzw. spływach, został ozdobiony wizerunkami lewiatanów! Jest to jedyna kamienica w mieście posiadająca taki detal architektoniczny!
Jednak skąd na kamienicy symbol potwora? Lewiatan w chrześcijaństwie kojarzony przeważnie jest jako wyobrażenie Szatana, który zagraża istotom stworzonym przez Boga, próbując je pożreć. Jednak analizując symbolikę żydowską należy stwierdzić, że lewiatany w tym przypadku mają symbolizować nadejście czasów mesjańskich, co może sugerować, że właściciel kamienicy mógł być Żydem, a sam symbol wcale nie jest negatywny!
Wnętrze kamienicy także zaskakuje swoimi zdobieniami! Już po wejściu do budynku wzrok przykuwają oryginalne drewniane drzwi zdobione elementem kwiatowym. Kolejny, niespotykany w zielonogórskich kamienicach element, zauważyć można już wchodząc po schodach. Jest nim wyrafinowana draperia przy wejściu na piętro.
Pierwsze książki adresowe nie pomagają w ustaleniu właściciela kamienicy. W 1909 roku w kamienicy mieszkały elity miasta jak m. in. major rezerwy Max Libawski czy dyrektor fabryki Paul Zimmermann, ale także tacy mieszczanie jak hydraulik Robert Pietschmann i położna Berta Rausch. Dopiero w Adressbuchu z 1914 roku jako właściciel wskazany jest kupiec Paul Peschel. Następną właścicielką, aż do końca II wojny światowej, była Margarete Parbst, będąca spadkobierczynią Paula Peschela i sprzedawczynią spirytualiów.
Po wojnie w kamienicy, na parterze znajdował się sklep z cukierkami należący do Janiny Małeckiej. Obecnie kamienica jest własnością samorządową i prywatną. Wejście do kamienicy zabezpieczone jest domofonem, zaś sama kamienica nie jest udostępniana do zwiedzania. Wnętrza są zaniedbane, obsypujący się tynk oraz pomalowana sprayem elewacja nie poprawia wyglądu tej, jakby nie patrzeć wpisanej do rejestru zabytków, perły zielonogórskiej architektury.
Za zdjęcia z drona dziękuję Adrianowi Sośnickiemu.
Tekst i materiał ikonograficzny:
dr Grzegorz Biszczanik – historyk, filokartysta, znawca dziejów Zielonej Góry.