Ile dokładnie to wszystko będzie kosztować? O tym zadecydują radni.
Ja mam swój bilet elektroniczny, którego używam w rodzinnym mieście, Rybniku. Gdy został wprowadzony, młodzi załapali szybko, ale osoby 50+ już nie tak łatwo. Do dzisiaj zdarza się (a bilety elektroniczne są od czterech lat), że ktoś nie bardzo sobie przy kasowniku radzi. Niby proste: wchodzisz do autobusu, przykładasz kartę do kasownika i już. Ale przyłożyć musisz też przy wychodzeniu, żeby została pobrana tylko ta kwota, którą „przejechałeś”, a nie za całą trasę do pętli. Czasem nie dosłyszysz dźwięku kasowania i przykładasz raz jeszcze, wtedy już kłopot… Takie problematyczne drobiazgi, no ale nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Wygoda jest spora, uczniowie nie wyciągają nawet swoich e-kart z portfela. Po prostu go przykładają, to wystarczy. Sygnał z kasownika jest na tyle silny, że pasażer może skasować swój bilet bez wyciągania go z torebki, saszetki, portfela itp.
Ilość pieniędzy na karcie można sprawdzić w kiosku i autobusie. A nawet trzeba – to mała niedogodność, bo musimy ciągle pamiętać o doładowaniu.
Autor: KR