Wciąż czekają na pierwsze domowe zwycięstwo piłkarze Lechii. Zielonogórzanie zremisowali w sobotę z Gwarkiem Tarnowskie Góry 1:1 (1:0).
Do Zielonej Góry przyjechał zespół, który jeszcze w tym sezonie nie przegrał i po czterech kolejkach plasował się w czołówce tabeli. Pierwsza połowa należała jednak do gospodarzy. Podopieczni Andrzeja Sawickiego mieli więcej z gry i więcej stwarzali sobie sytuacji do zdobycia gola. Wykorzystali jedną. W 12. minucie po rzucie różnym zrobiło się spore zamieszanie w polu karnym gości, ale żaden ze skaczących do dośrodkowania zielonogórzan nie zdołał uderzyć piłki głową. Ta jednak trafiła przed pole karne do Martinsa Ekwueme, który precyzyjnym strzałem po ziemi pokonał bramkarza gości.
Lechia do przerwy prowadziła całkowicie zasłużenie, ale w drugiej połowie nieco oddała inicjatywę. Goście raz po raz coraz groźniej atakowali na bramkę Wojciecha Fabisiaka. Zielonogórzanie mieli też swoje szanse po kontratakach, ta najdogodniejsza okazja, to strzał wyróżniającego się w całym meczu Mykyty Łobody. Mocne uderzenie nowego zawodnika Lechii wybronił jednak golkiper przyjezdnych. A goście? Wyrównali kwadrans przed końcem. Oko w oko z bramkarzem znalazł się najskuteczniejszy strzelec Gwarka Daniel Barbus. Nie miał problemu z pokonaniem Wojciecha Fabisiaka.
– Szkoda, ale okej. Jest punkt i to nie na słabym przeciwniku. Trzeba to szanować – ocenił po meczu Andrzej Sawicki. Jego podopieczni za tydzień zagrają na wyjeździe z Pniówkiem Pawłowice, zaś 8 września do Zielonej Góry przyjedzie MKS Kluczbork.