Kontuzje, ale też oszczędzanie części graczy pod kątem finałowego meczu w ramach wojewódzkiego Pucharu Polski sprawiły, że w pierwszym składzie zielonogórzan pojawiło się aż siedmiu młodzieżowców. Niespodzianki nie było Lechia przegrała z rezerwami Śląska Wrocław 0:2 (0:1). Goście po tej wygranej wrócili na pierwsze miejsce w III lidze.
Goście objęli prowadzenie w 23. minucie. Jakub Lutostański zrobił użytek z dośrodkowania w polu karnym, uderzając piłkę głową, a ta jeszcze po rękach Jakuba Bursztyna wpadła do siatki W 36 minucie Lechia powinna była remisować. Po główce Dawida Dębskiego, piłkę z linii bramkowej wybijał obrońca Śląska II. Chwilę później dobre dośrodkowanie Łukasza Tumali próbował wykończyć Jakub Kołodenny. Piłka po jego główce minęła jednak poprzeczkę. Odpowiedź wrocławian też mogła być natychmiastowa. Zza pola karnego groźnie uderzał Kuba Lizakowski. Piłka szczęśliwie dla Lechii minęła bramkę Bursztyna.
Ostatnie pół godziny to już granie zielonogórzan w osłabieniu. W 61. min. drugą żółtą kartkę za faul w polu karnym rywali ujrzał Dawid Dębski. Po meczu krytykował go za to trener Andrzej Sawicki, nazywając ten faul mianem nieodpowiedzialnego. To nie była ostatnie czerwona kartka, w tym meczu sędzia pokazał ją jeszcze dwukrotnie, ponownie zielonogórzanom. W doliczonym czasie gry drugą żółtą kartką zostali ukarani Igor Kurowski, a także sam trener Lechii.
Wcześniej zwycięstwo dla Śląska przypieczętował w 85. min. Mateusz Stawny, który skutecznie dobijał piłkę po tym, jak wcześniej po strzale w polu karnym trafiła w słupek.
Lechia z 40 punktami pozostaje na jedenastym miejscu w III lidze. Do końca sezonu pozostają jeszcze dwa ligowe spotkania oraz finał Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim. W sobotę, 1 czerwca zielonogórzanie zagrają na wyjeździe z Pniówkiem Pawłowice, a ligowe zmagania zakończoną tydzień później, starciem u siebie z Rakowem Częstochowa.