Mateusz Baranowski w miniony weekend sięgnął w Lublinie po mistrzostwo Polski. W finale pewnie pokonał Konrada Juszczyszyna.
Zielonogórzanin zebrał za grę wiele pochwał od ekspertów, a sam przyznał, że forma dopisuje.
Tak dobrego sezonu w TOP 16 jeszcze nie miałem. Na trzy turnieje wygrałem cztery, w tym jednym przegrałem w finale z Antkiem Kowalskim. Na pewno czułem się mocno, dołożyłem jeszcze większą częstotliwość treningową przed samym mistrzostwami. Wyciągnąłem wnioski z ostatnich mistrzostw, gdy byłem drugi i trzeci. Czułem się podczas tych mistrzostw bardzo komfortowo.
Baranowski do Lublina wróci i to już niebawem na jeszcze ważniejszą imprezę.
Cieszę się, że zacząłem w tak dobrym stylu ten rok. Następnie w Lublinie będą mistrzostwa Europy. W nich na pewno wezmę udział. Następnie mistrzostwa drużynowe i na sześciu czerwonych w czerwcu. W marcu są jeszcze mistrzostwa świata, na które nie wiem czy się wybiorę, ale chciałbym. Liczę, że będę mógł wziąć w nich udział.
Dodajmy, że w miniony weekend złoty medal nie był jedynym dla Zielonej Góry. Po brąz sięgnął Antoni Kowalski, zaś Marcin Nitschke zakończył zmagania na ćwierćfinale.