Bieganie to coraz częstsza aktywność. Według żartu samych biegaczy – nie jest trudno zacząć, ale przestać to robić. Potwierdza to Dawid Pękała, choć z nim samym było różnie.
Jak mnie pamiętają koledzy czy koleżanki z podstawówki, to na WF-ie albo siedziałem na ławce, albo miałem zwolnienie napisane przez mamę. Generalnie nigdy nie byłem aktywny sportowo – trochę jako nastolatek próbowałem jeździć na rowerze, ale skończyło się raczej na próbowaniu. Nawet nie interesował mnie sport w telewizji. Aż któregoś razu kolega z Gdańska zaprosił mnie do Poznania, gdzie biegł maraton, żeby mu pokibicować. Dla mnie to było przeżycie: tylu ludzi biegnie, męczą się. Powiedziałem: ja też przebiegnę maraton!Dawid Pękała
Bakcyl biegania został połknięty. Dawid żartuje jednak, że zaczął od… czytania o bieganiu. A w trasę ruszył w styczniu 2014 roku. W sandałach.
Jestem człowiekiem wynajmującym swoje usługi na rzecz korporacji. Miałem ileś garniturów w szafie, jedną parę dżinsów, może trzy koszulki bawełniane. Nie miałem tak zwanych ciuchów cywilnych, a co dopiero sportowych. W lakierkach od garnituru nie da się biegać. To znaczy da się, ale mniejszym złem były sandały.Dawid Pękała
Biegacz podkreśla, że na początku najważniejsze jest to, po co w ogóle decydujemy się biegać. Same buty mają spełnić jeden warunek: być wygodne. Błędem jego zdaniem jest przeświadczenie, że potrzebujemy obuwiowych gadżetów. Czasem są dla nas wręcz szkodliwe.
Pozostałe mity i prawdy o bieganiu poznacie w całości wywiadu.
Dawid Pękała