Zielona Góra snookerem stoi! To wiadomo nie od dziś. 31. Otwarte Mistrzostwa Polski w Lublinie wieńczył finał dwóch zielonogórzan. Antoni Kowalski pokonał Mateusza Baranowskiego 5:2. Triumf jednego oznacza abdykację drugiego, bo Baranowski z mistrzostwa cieszył się przed rokiem.
Teraz powody do radości ma Kowalski, który na drodze do finału pokonał w ćwierćfinale innego zielonogórzanina, Marcina Nitschke 4:2. Jak mistrz wspomina mecz o złoto?
Początek był trochę słaby z obu stron. Później na szczęście wrzuciłem wyższy bieg i od stanu 2:1 dla Mateusza już się praktycznie nie pomyliłem. Grało się dobrze mimo, że tego treningu trochę mniej mam, ze względu na przygotowania do matury. Fajnie, że nawet bez treningu jestem groźny.
Przed Antkiem teraz pół roku, które będzie musiał dzielić między snooker, a przygotowania do matury.
Z Danielem Holoydą, którego pokonałem w półfinale mistrzostw Polski będziemy jeździć do Niemiec na turnieje Bundesligi. Potem będą mistrzostwa Europy na Malcie, to główny cel na najbliższe miesiące, bo stamtąd można się dostać do Main Touru. Teraz, niestety, na pierwszym miejscu jest nauka. Chciałbym troszkę więcej trenować, ale postaram się, żeby tego czasu nie zabrakło.
Kowalski oprócz mistrzostwa w Lublinie był także autorem najwyższego brejka – 135. Cała rozmowa z niespełna 19-letnim snookerzystą do zobaczenia na wZielonej.pl.