ZIELONA GÓRA:

Stutysięczna Zielonogórzanka [Nieznana Zielona Góra]

Wielu z Was zauważy, że opisując dzieje miasta nie skupiam się tylko na budynkach. Winny Gród, to nie tylko piękne ulice i kamienice. To także ludzie, którzy tu się rodzili tworząc to miasto. Nie byłoby obecnie ok. 140 tysięcznego miasta bez nich.

Był spokojny wczesny, piątkowy poranek 4 lipca 1980 roku. Miasto powoli budziło się z nocnego letargu. Niektórzy ospale podążali do pracy. Ruch był niewielki, wszak sezon urlopowy i nie dziwiła mała ilość zielonogórzan na ulicach.

Inaczej to wyglądało z perspektywy korytarzy w Szpitalu Wojewódzkim w Zielonej Górze. Tam ruch był jak w ulu. Położne zakasały rękawy i biegały od sali do sali. Dochodziła godz. 5:55 i wtedy na świat przyszła dziewczynka – córka Ireny i Henryka Chodzińskich. Duża i silna dziewczynka łkając zaznaczyła swoją obecność w Zielonej Górze. Jak się okazało Monika, bo tak nadano jej na imię, stała się 100 tysięczną obywatelka miasta.

Jeszcze tego samego dnia w szpitalu pojawili się miejscy notable, którzy wręczyli Państwu Chodzińskim życzenia, listy gratulacyjne od prezydenta miasta Stanisława Ostręgi oraz wiązanki kwiatów. Pojawili się fotoreporterzy i zdjęcia ze szpitalnego łóżka znalazło się na czołówce “Gazety Lubuskiej”. Oczywiście nie zapomniano wspomnieć o rodzicach i informacjach, gdzie są zatrudnieni.

Przyjście na świat jubileuszowej obywatelki musiało zostać zaznaczone przez ówczesne władze. W dniu 21 lipca 1980 roku dziewczynka została “uroczyście przyjęta w poczet obywateli miasta”, gdzie podczas “ceremonii nadania imienia” oficjalnie została nazwana Monika Izabela. Interesujący jest fakt, że dziewczynce przydzieleni zostali “honorowi opiekunowie”. Nie obyło się bez ponownych gratulacji dla rodziców, kwiatów, upominków w postaci zegara ściennego z grawerunkiem oraz pucharu. Jednak największym prezentem była książeczka oszczędnościowa z pełnym wkładem mieszkaniowym na M-2. Na sali znaleźli się notable, rodzina oraz przedstawiciele zakładów pracy, w których pracowali rodzice, a także rodzice z pociechami, którzy urodzili się jako 99 999 oraz 100 001 obywatele. Ciekawostka był fakt, że Monika miała dwa chrzty. Tradycyjny w kościele, no i właśnie ten “urzędniczy”.

Stu tysięczna obywatelka miasta, jak i jej rodzice, przez chwilę nie schodzili z pierwszych stron gazet, wypierając nawet informacje z Igrzysk Olimpijskich w Moskwie. Kiedy “opadł kurz” pamięć o stu tysięcznej obywatelce powoli zanikała. Na dobra sprawę przypomniano sobie o Monice Chodzińskiej w 2001 roku, kiedy to ufundowano jej mieszkanie w Zielonej Górze. Dzisiaj Pani Monika w dalszym ciągu mieszka i pracuje w Zielonej Górze.

Źródła:
-opracowania własne;
-fot. z archiwum rodzinnego Moniki Chodzińskiej oraz B. Bugla;
-archiwalne numery „Gazety Lubuskiej” z lipca 1980 roku;
-wspomnienia Moniki Chodzińskiej w moich zbiorach;
-“Gazeta Wieku. XX i XXI wiek w Zielonej Górze i okolicach”, pod red. A. Łukasiewicza, Zielona Góra 2021.

 

Tekst:
dr Grzegorz Biszczanik – historyk, filokartysta, znawca dziejów Zielonej Góry

Pani Irena Chodzińska z córką Moniką w zielonogórskim szpitalu. Archiwum rodzinne Moniki Chodzińskiej
Rodzinne zdjęcie przed zielonogórskim USC, gdzie odbył się „urzędnicze przyjęcie w poczet obywateli miasta” małej Moniki. Archiwum rodzinne Moniki Chodzińskiej
Uroczystości „urzędniczego przyjęcie w poczet obywateli miasta” małej Moniki. Po bokach rodzice z dziećmi, którzy urodzili się jako 99999 i 100001 obywatele Zielonej Góry. Archiwum rodzinne Moniki Chodzińskiej
Dyplom nadany podczas „urzędniczego przyjęcia w poczet obywateli miasta” małej Moniki. Archiwum rodzinne Moniki Chodzińskiej
„Urzędnicze przyjęcie wypoczęta obywateli miasta” małej Moniki. Fot. B. Bugiel, „Gazeta Lubuska”
Stutysięczna obywatelka Zielonej Góry Monika Chodzińska obecnie. Archiwum rodzinne Moniki Chodzińskiej
Zobacz więcej
Back to top button
0:00
0:00