Jeden chciał schudnąć, by zmieścić się w żużlowy kevlar i uprawiać czarny sport amatorsko, drugi miał być świetnym tenisistą. W akademii Novaka Djokovicia zrozumiał, że bardziej kręci go… przerzucanie ciężarów w siłowni. Dziś obaj są mistrzami.
Rafał Prokopiuk to mistrz i wicemistrz świata w sportach sylwetkowych fitness, zaś Oskar Kraś to świeżo upieczony mistrz świata juniorów kulturystyce klasycznej. Ten drugi mówił w Radiu Index, że obie profesje mają ze sobą wiele wspólnego.
Moim zdaniem wcale nie są odległe. W sportach sylwetkowych jest wiele różnych kategorii, można powiedzieć, że przygotowania do zawodów są podobne. Różnią się niuansami, w różnych kategoriach są pożądane troszkę inne sylwetki, ale przygotowania w kwestii treningu czy diety są podobne.
Oskar Kraś do kulturystyki trafił z… tenisa. Nowa sportowa miłość zastała go w Serbii.
Byłem w akademii Novaka Djokovicia z rodzicami. Tam mieliśmy zajęcia ogólnorozwojowe w siłowni. Spodobały mi się te treningi siłowe. Po powrocie do Zielonej Góry zapisałem się do siłowni. Z czasem było coraz więcej siłowni, a coraz mniej tenisa, który w końcu poszedł w odstawkę.
Rafał Prokopiuk miał być żużlowcem-amatorem, ale początkowo ważył dużo za dużo, by zmieścić się w zakupiony wcześniej kevlar.
Zawsze marzyłem, żeby zostać żużlowcem. Kupiłem kevlar od żużlowca, w ramach takiej pamiątki, żeby zawiesić go na ścianie. Chciałem się w ten kevlar zmieścić i dlatego zapisałem się do siłowni, w której teraz pracuję. Udało się zrzucić kilogramy, w pierwsze pół roku zrzuciłem 43 kilogramy. Z czasem zacząłem widzieć efekty w lustrze, poprawiła się też wydolność, a co za tym idzie, jazda na motocyklu była dużo przyjemniejsza.
Więcej o sukcesach obu zawodników, jak również o funkcjonowaniu siłowni w dobie pandemii, jak i sportowych planach na przyszłość w całej rozmowie.