O dotychczasowych osiągnięciach zielonogórskich drużyn piłkarskich i swego rodzaju podsumowanie dobiegającej końca rundy jesiennej na trawie w dzisiejszym wydaniu “Piłkarskiej Zielonej Góry”. Gościem był dziennikarz sportowy Andrzej Flügel, który w swoim stylu barwnie mówił o dokonaniach m. in. Lechii Zielona Góra.
Przed nami ostatki rundy jesiennej na zielonogórskich boiskach. Zaczyna się czas podsumowań pierwszej części tego sezonu. Kto zawiódł, a kto na plus? Marcin Krzywicki pytał Andrzeja Flügela.
Patrząc na tabelę, tak już nie patrząc na ligi, no to to jest Przylep. Lideruje, wszedł z B-klasy do A-klasy i tam prowadzi mimo tej porażki nieszczęsnej ostatniej meczu 0:5. A kto jest największym przegranym tak dla równowagi w takim razie tej rundy? Biorąc pod uwagę nasze drużyny zielonogórskie to Ikar Zawada. Stracić w rundzie 95 bramek, strzelić 11. To jest jakiś dramat
Oczywiście wydarzeniem numer jeden tej jesieni był pucharowy mecz Lechii z Widzewem. A jak można ocenić wyniki zespołu Sebastiana Mordala w trzeciej lidze? – Nie ma co narzekać, ale jakiś niedosyt jest – mówił Flügel.
Na początku sezonu, jak zobaczyłem, jak ten zespół jest montowany, jak jest odmłodzony, jaki jest trener, który właściwie prowadził do tej pory juniorów, pomyślałem sobie, że czekają na jakieś juniorskie szaleństwa. W jedną i w drugą stronę. Czyli jak przegramy gdzieś 0:4, a potem wygramy kilka spotkań, nikt nie będzie miał pretensji, Ale też liczyłem, że zespół coś zrobi ekstra, że gdzieś bombnie kogoś z czołówki, że wygra gdzieś na wyjeździe. No tego nie było
Więcej w magazynie “Piłkarska Zielona Góra”.