Ulica Lisowskiego jest w ścisłym centrum miasta. Niewielka i ciasna uliczka zastawiona jest samochodami do późnych godzin nocnych. Dzisiaj kojarzy się z bliskości do deptaka i starą zabudową. Jednak w pionierskich powojennych latach znajdował się tam pierwszy miejski dworzec autobusowy.
Kiedy zakończyła się II wojna światowa ulica Lisowskiego(dawniej zwana Szkolną) oraz pobliski plac nie był utwardzony. Ot zwykłe klepisko. Znajdował się tam okazały budynek dawnej szkoły fryderycjańskiej, a bliskość centrum miasta doskonale nadawało się na stworzenie w tym miejscu dworca autobusowego. Wykonując niewielkie prace adaptacyjne obiekt został przystosowany na początku lat 50. XX wieku do nowej funkcji. Wygospodarowano dla pasażerów poczekalnię, stanowiska sprzedaży biletów, dyżurkę oraz bar szybkiej obsługi.
Na placu manewrowym o wymiarach 250 mkw., ulokowanym na tyłach budynku, zlokalizowano pięć stanowisk, skąd w miarę komfortowych warunkach można było odjechać w autobusową podróż. Przystanki znajdowały się między drzewami i kierowcy musieli wjeżdżać na nie tyłem po łuku i trafić w odpowiednie stanowisko – bez pomocy kogoś z zewnątrz. Było to bardzo trudne ze względu na, jak się później okazało, niewielkie możliwości skrętu ówczesnych autobusów. To nie koniec jednak niedogodności zielonogórskiego dworca w tym miejscu. Kiedy pogoda była dobra nie było większych problemów z odprawami autobusowymi. Te zaczynały się dopiero wówczas, gdy spadł deszcz. Wtenczas plac zamieniał się w wielkie grzęzawisko wypełnione błotem. W ramach czynu społecznego ten problem tymczasowo usunięto poprzez wyłożenie placu częściowo betonowymi płytami.
Zielonogórska flota autobusowa początkowo wykorzystywała rodzime “Stary”. Jednak już na od 8 marca 1958 roku doposażono dworzec o angielskie autobusy pośpieszne “Leyland”, ocieplane i z możliwością słuchania radia podczas jazdy. Kursowały one m. in. na trasie Zielona Góra-Gorzów skracając trasę przejazdu z 4 godzin do 2 godzin i 15 minut. Dzisiaj ten czas nie powala na kolana, ale… pamiętajmy, że wówczas nie było trasy S3!
Wprowadzenie nowego taboru zdecydowanie uprzyjemniło podróż i pomogło w rozwoju zielonogórskiego dworca. Jak pisała ówczesna “Gazeta Zielonogórska” tylko w samym 1963 roku z Zielonej Góry odjechało “564 autobusy”! PKS zakładał, że tylko po wprowadzeniu letniego rozkładu jazdy obowiązującego już od maja 1963 roku “liczba odprawianych i przyjmowanych autobusów zwiększy się do 611”!
Jak się okazało taka ilość autobusów na miejskich dworcu okazała się ogromna. Spowodowało to, że zaczęto myśleć nad budową nowego w zupełnie innej lokalizacji. Miał być duży, komfortowy oraz spełniający normy młodego miasta wojewódzkiego oraz powstać w ciągu dwóch lat. Te plany spowodowały, że dworzec przy ulicy Kasprowicza działał tylko do połowy 1963 roku. Kolejne autobusy wyjechały już z nowego dworca przy ulicy Dworcowej, ale to już opowieść na inny odcinek “Nieznanej Zielonej Góry”.
Źródła:
-opracowania i zbiory własne;
– archiwalne numery “Gazety Zielonogórskiej”, “Gazety Lubuskiej”, “Łącznika Zielonogórskiego” – teksty różnych autorów;
-„Historia Zielonej Góry. Dzieje miasta w XIX i XX wieku”, Tom II, pod red. W. Strzyżewski, Zielona Góra 2012;
-R. Zaradny, „Władza i społeczność Zielonej Góry w latach 1945-1975”, Zielona Góra 2009;
-zbiory archiwalne PKS Zielona Góra, IPN, Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze.
Tekst:
dr Grzegorz Biszczanik – historyk, filokartysta, znawca dziejów Zielonej Góry