Niestety, będzie piąte spotkanie w I rundzie play-off. Koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra przegrali we Wrocławiu ze Śląskiem 80:87. Wrocławianie doprowadzili do wyrównania 2:2. O tym, która z drużyn zagra w półfinale Energa Basket Ligi, zadecyduje piąty mecz w Zielonej Górze.
Zielonogórzanie zagrali znacznie lepiej niż w poniedziałkowy wieczór w spotkaniu numer 3. Nasz zespól powalczył, bił się w Hali Stulecia, ale w decydujących momentach zabrakło kilku elementów. Jakich dokładnie?
Przede wszystkim lidera. Gdy w czwartej kwarcie Śląsk odjeżdżał dziurawiąc kosz za sprawą Aleksandra Dziewy i Łukasza Kolendy, nasi nie potrafili odpowiedzieć. Śląsk na niespełna trzy minuty przed końcem osiągnął 11-punktową przewagę i było po meczu. Do tego zielonogórzanie trafili tylko pięć razy za trzy. A przecież “trójki” to broń podopiecznych Olivera Vidina. Wrocławianie grali koncert, a nasi tylko się temu przyglądali.
Wcześniej jednak trwała typowa, play-offowa walka “kosz za kosz”. Fantastycznie grał wprawdzie Travis Trice. Amerykanin do przerwy zdobył aż 28 punktów, w tym aż siedmiokrotnie trafiając za trzy punkty. Nasi jednak byli blisko. Do przerwy Enea Zastal przegrywał tylko dwoma punktami. W trzeciej odsłonie po punktach Nenadića zielonogórzanie odskoczyli na sześć punktów, ale nie byli w stanie pójść za ciosem. W czwartej, decydującej kwarcie Trice już tak nie czarował, ale wrocławianie mieli już innych bohaterów. W Zastalu nie było człowieka, który wziąłby na swoje barki odpowiedzialność.
W sobotę o godzinie 20.30 piąte, decydujące spotkanie. Zwycięzca meczu awansuje do półfinału rozgrywek Energa Basket Ligi i spotka się z Grupą Sierleccy Czarnymi Słupsk.